Kinga, ja... i Herr Knypke




Dookoła nas rozpościerała się ciemna noc. Tylko księżyc świecił swym jasnym blaskiem. Na ulicy nie było nikogo. Objąłem Kingę w pasie i przyciągnąłem do siebie.

– Pojedziemy do mnie? - spytałem.

– To świetny pomysł - odpowiedziała - A co będziemy tam robić?

– Będziemy uprawiać namiętny seks - wyjaśniłem.

Seks bowiem wisiał nad nami już od momentu naszego poznania przy barze. Poczuliśmy do siebie miętę i trzeba było coś z tym zrobić.

"Będziemy ostro się pierdolić bez żadnych zahamowań" - w mojej głowie zabrzmiał głos Herr Knypke.


Tak.

Herr Knypke musiał się w końcu pojawić. To było nieuniknione. Od dawna domagał się tego skryty w najmroczniejszych zakamarkach mojej świadomości i wreszcie nadszedł czas, aby zabłysnął. Oto więc i on.

– A skąd wiesz, że będę miała na to ochotę?

– Nie wiem - wyznałem szczerze - Ale mam nadzieję, że podobnie jak ja będziesz chciała przyjemnie spłętować ten wieczór.

– Może - odparła z zagadkowym uśmiechem na ustach.

"Masz na to ochotę. Wiem, że masz. Od dawna masz mokro w majtkach i marzysz o fiucie między nogami. Bardzo ci tego brakuje".

– Więc nie czekajmy aż zastanie nas tutaj ranek. Bardzo mi się podobasz. Jesteś bardzo ładna.

"Niezła dupa z ciebie i chciałbym cię zaliczyć. Zerknąć cię na wszystkie możliwe sposoby. Ty też tego chcesz. A skoro więc razem chcemy, to zróbmy to jak najprędzej. Jestem tak na ciebie napalony, że nawet nie masz pojęcia, jak bardzo".

Wyciągnąłem z kieszeni telefon i zadzwoniłem po taksówkę. Przyjechała po kilku minutach.




Herr Knypke jest moim alter ego. Jest moim drugim ja, który pojawia się nieoczekiwanie w długie, puste wieczory i noce, kiedy nie mogę zasnąć a do głowy przychodzą najdziksze myśli. On jest ich wypełnieniem. On je realizuje, bo ja w swoim poczuciu przyzwoitości nie jestem w stanie.

To niby moje drugie ja, ale jednak diametralnie się ode mnie różni. Nie tylko w sferze mentalnej, ale także i fizycznej. Herr Knypke jest niski, lekko łysiejący, z wydatnym brzuchem i rozbieganymi oczkami. Ogólnie sprawia wrażenie totalnego zboka i zwyrola. Na pewno więc nie jest w czołówce mężczyzn pożądanych przez każdą młodą i starszą kobietę. Ma jednak dwie rzeczy, które dokładnie niwelują wszelkie inne niedostatki. Po pierwsze: ma pieniądze i to sporą ich ilość, więc może sobie pozwolić nawet na kupno tego, czego się nie da kupić za żadne pieniądze. Po drugie: ma dużego, dwudziestocentymetrowego penisa. Jest z niego bardzo dumny i często go używa.

I właściwie to tyle tytułem wyjaśnienia...


Taksówka zatrzymała się przed klatką schodową. Zapłaciłem i razem weszliśmy do budynku. Po chwili znaleźliśmy się w moim mieszkaniu. Kinga weszła do salonu i rozejrzała się dookoła.

– A więc to tutaj sprowadzasz swoje zdobycze?

– Podoba ci się?

– Miło tu.

– Napijesz się czegoś? - spytałem jako dobry gospodarz.

"Chodźmy już do łóżka" - niecierpliwił się Herr Knypke, który już był gotów do działania - "po to przecież tutaj przyszliśmy. Nie mogę się doczekać, aby ci wsadzić".

– Nie - odpowiedziała zarzucając ręce na moją szyję

" No i o to chodzi. Żadnego pierdu pierdu tylko od razu przechodzimy do sedna sprawy. Tak powinno być".

Zaczęliśmy się namiętnie całować. Na początku bardzo delikatnie, ale z każdą chwilą nabieraliśmy rozpędu. Nasze języki oszalały w obłąkanym tańcu.

"Tak! Najpierw trzeba sprawdzić swoje migdałki. Świetnie się całujesz. Ciekawe czy równie dobrze robisz także inne rzeczy".

Nie przerywając pocałunku zaczęliśmy się rozbierać. Po omacku nasze dłonie szukały guzików, aby je rozpiąć. Zrzucaliśmy z siebie ubrania nie patrząc gdzie one spadają.

"Dobra jest. Naprawdę dobra i chętna".

Opadliśmy na kanapę pieszcząc swoje ciała. Moje wargi jak szalone muskały piersi i brzuch Kingi. Piłem się ustami w sterczące już sutki i namiętnie zacząłem je ssać. Dotykałem ich delikatnie czubkiem języka i równie delikatnie zaciskałem na nich zęby. Objąłem je dłońmi i ścisnąłem palcami. Pierwsza baza została zdobyta.

" Świetne cycki. Ani nie za duże, ani nie za małe" - Herr Knypke był w siódmym niebie. Podobnie, jak ja. 

Gdy już się nimi nasyciłem i troszkę ją rozgrzałem, wyruszyłem w dalszą drogę. Kinga dysponowała bowiem wieloma wspaniałymi miejscami, które chciałem odwiedzić i skosztować ich smaku. Wszystko stało przede mną otworem.

"Ona bardzo chcę się pieprzyć. Trzeba więc jej dać to, czego potrzebuje. Na szczęście jestem tutaj. Chętnie ją napoję jeżeli jest taka spragniona" - głos Herr Knypke rozbrzmiewał w mojej głowie. Wiedziałem o tym dobrze. Doskonale wyczuwałem co Kinga czuje i o czym myśli. Miała na mnie niewątpliwą ochotę ja miałem ochotę na nią więc wszystko dobrze się składało.

Zacząłem pieścić językiem i wargami wilgotną już cipkę Kingi. Kurde, jakie to było wspaniałe. To kolejna rzecz w uprawianiu seksu, którą uwielbiam. Lizanie cipci. Zresztą, prawdę mówiąc mało jest rzeczy, których bym nie lubił. Poświęciłem całą uwagę wykonywaniu cunnilingus. Najwięcej uwagi poświęciłem jej łechtaczce.

"Ale twoja cipka jest wspaniała. Taka delikatna i słodziutka. Cudowna".

W tej kwestii zgadzałem się z Herr Knypke w całej rozciągłości...



Kinga robiła mi niesamowitego lodzika. Uwielbiam, gdy mój członek znajduje się w kobiecych ustach. To jest niesamowite doznanie i każdy facet przyzna mi rację. Uralna pieszczota nie ma sobie równych.

"O, tak. Ssij mi Mała. Świetnie to robisz. Jesteś niezła w te klocki. O, tak. Mocniej. Zaciskaj mocniej wargi. Chcę cię czuć" - Herr Knypke wyrzucał z siebie te krótkie zdania wśród rozkosznych jęków i westchnień zagłuszając tym samym moje jęki i westchnienia. Był zdecydowanie głośniejszy. Ja w czasie uprawiania miłości raczej milknę, ale on wręcz przeciwnie. W każdym razie pieszczota Kingi przynosiła wiele przyjemności zarówno jemu, jak i mnie.

Znając dobrze Herr Knypke wiedziałem co on najchętniej by teraz zrobił. Złapał by mocno Kingę za włosy, przyciągnął do siebie i zapakował całego swego penisa w jej usta. Stałby się stroną dominującą i posuwał ostro nie zważając na to, że Kinga może się krztusić, gdy twarda głowica Herr Knypke uderza w jej podniebienie miękkie. Jemu sprawiałoby to niewysłowioną radość. Tym się różniliśmy. Chociaż miałem palce wplecione we włosy Kingi nie próbowałem sterować jej ruchami ani nadawać tempa. Pozostawiałem wszystko jej inwencji. Nie narzekałem. Robiła to naprawdę dobrze.


Byłem już gotowy. Kinga położyła się na plecach i rozsunęła szeroko uda ukazując mi swój skarb ukryty między nimi. Złapałem mocno mojego ptaka i przytknąłem go do mokrej szparki Kingi. Wsunąłem go do środka...

"O to chodziło od samego początku! Tak! To prawdziwa kwintesencja naszego spotkania. Pieprzenie się. Ale ty jesteś niesamowita! Nie można sobie wyobrazić lepszej dupy niż ty. Jesteś świetna" - Herr Knypke prawie krzyczał wpychając swojego kutasa raz po raz w szczelinę Kingi. Robił to szybko i mocno. Bezpardonowo ją młócił. Zupełnie jak w pornolach, które uwielbiał. Każdy jego ruch powodował jęk rozkoszy. Te jęki po niedługim czasie zaczęły przeradzać się w głośne krzyki.

"Dobrze ci, co? Lubisz tak? Uwielbiasz, jak jesteś rżnięta niczym deska przez piłę. Brakowało ci tego, prawda? Brakowało ci kutasa? A więc jestem! Jestem i będę cię ostro pieprzył. Wyjdziesz z tego łóżka i nic już nie będzie takie samo. Pragniesz mnie? Będziesz pragnęła jeszcze bardziej. Będziesz wspominała te chwile, a między nogami Już na samą myśl o mojej kuśce będzie robiło ci się mokro".


.. 

Otworzyłem oczy. Herr Knypke siedział przy stole i palił papierosa. Bez żadnych uczuć spoglądał pusto na nas leżących jeszcze w łóżku.

"Było nawet nieźle" - stwierdził wypuszczając z ust kłąb nikotynowego dymu - " zupełnie nieźle. Co prawda było to tak bardzo klasyczne, mineta, obciąganie a potem pieprzenie, ale było nieźle. Jesteś zadowolony?" - spytał spoglądając na mnie.

Tak. Byłem bardzo zadowolony i usatysfakcjonowany. W skali od 1 do 10 dałbym temu numerkowi pełną dychę. Nie mogłem narzekać. Wszystko było naprawdę okej.

"No i dobrze" - powiedział Herr Knypke gasząc niedopałka w popielniczce i wstając od stołu - " nie wiem jak ty, ale ja bardzo chętnie spotkam się z nią raz jeszcze i przelecę ją równie mocno, jak dziś".

Otworzyłem oczy. Kinga spała zwrócona tyłem do mnie twarzą do ściany. Kołdra przykrywała ją do połowy. Pięknie wyglądała, gdy słońce oświetlało ją przez nie zasłonięte okna. Wzór firanki odbijał się cieniem na jej ciele.


Koniec

Zdjęcia: www.sexeo.pl 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Moja słodka hijastra

Złota Fantazja – Bianka cz.I