W gwiazdach zapisani cz.II



...

Całowaliśmy się namiętnie. Położyłem dłoń na piersi Bogusi i zacząłem masować ją zaciskając palce na jej powierzchni. Po chwili zacząłem drażnić paznokciem sutki i podszczypywać je bardzo subtelnie. Po chwili je całowałem. Wyłuskałem je spod materiału i wodziłem językiem po sterczących już sutkach. Ssałem je. Zaciskałem na nich zęby. To było niesamowicie przyjemne.

Czułem się, jakbym był w zupełnie innym wymiarze. Wszystko było piękne i wręcz idealne. Wymiar mógł sprawiać wrażenie nierealnego, ale to nic. Najważniejsze było to, że czułem się jak w raju. Bogusia i ja. To było coś mistycznego.

Gdybym był dużo prostszym mechanizmem męskim, to uznałbym te chwile jako zwykłe przygotowania do ciupciania i traktował jak coś zwyczajnego i nie nadawał mu aż takiej wagi, jaką nadawałem trzymając w objęciach Bogusię. Jestem po prostu zbyt romantyczny i wszystkiemu nadaję dużo większy blask niż ma lub może mieć. Wszystko więc co się działo między nami miało dla mnie wymiar mistyczny, magiczny, nieziemski, nierealny. Taki metafizyczny i nadnaturalny.

Moja dłoń krążyła już w okolicach miednicy Bogusi. Gładziłem jej zgrabne uda i krągłe biodra. Po niedługiej chwili masowałem jej pośladki. Po następnej chwili wsuwałem dłoń pomiędzy nogi i dotykałem przez materiał tego cudownego, wspaniałego, cieplutkiego i delikatnie wilgotnego miejsca. Jaka szkoda, że mam tylko dwie ręce. Gdybym miał ich więcej, to mógłbym pieścić nimi więcej cudownych zakamarków ciała mojej koleżanki. Niestety: musiałem sobie radzić tym, co posiadam. Starałem się więc robić to jak najlepiej.

Bogusia nie stała bezczynnie. Jedną ręką mierzwiła moją fryzurę drugą masowała plecy i ramiona.

Przenieśliśmy się na pachnące świeżością łóżko Bogusi. Było posłane. Jakby czekało na nas. Zanim zanurzyliśmy się aż po głowy w bieli pościeli rozebraliśmy się całkowicie. Poczułem się jakbym rzucał się wraz z Bogusią do basenu pełnego rozkoszy gdzie czekała na nas mistyczna kąpiel pełna niebiańskiej ekstazy. Wszystko mówiło mi dokładnie, że tak właśnie będzie. Nie wiem co dało mi taką pewność, ale byłem o tym przekonany.


Wszystko szło gładko i prosto. Od momentu naszego spotkania do tej chwili sytuacja rozwijała się, jak po sznurku. Nawet do głowy nie przyszła mi myśl, że zbyt gładko i zbyt prosto. Poddałem się biegowi wydarzeń i nie żałowałem tego. W tej chwili nic realnego do mnie nie docierało. Liczyła się tylko Bogusia i ja pochłonięci sobą. Byliśmy maksymalnie pogrążeni w sobie i umoczeni sobą maksymalnie, jak tylko się da.

Coraz bardziej przemawiały do mnie argumenty Bogusi, że nasze spotkanie nie było przypadkowe lecz zostało zaplanowane z góry przez jakieś siły rządzące naszymi losami. Byliśmy bowiem sobie przeznaczeni. Teraz musimy tylko iść wspólną drogą aż do szczęśliwego końca.



...


Bogusia była niesamowita w tym, co robi. To wręcz niesamowite, że wy tak drobnej osóbce zmieściło się tyle seksu. Nie miała żadnych oporów ani zahamowań. Wszystko co robiła, robiła z pełnym zaangażowaniem i oddaniem. Oboje Zresztą wstawaliśmy na szczytach swoich możliwości, a nawet znacznie je przekraczaliśmy. Nie było w tym nic dziwnego. Oboje byliśmy młodzi, pełni werwy i ochoty. Oboje ciekawi świata i tego, co on nam niesie. Oboje byliśmy bardzo na siebie napaleni. Ogień pożądania płonął w naszych dwóch piecach i napędzał się wzajemnie. To było coś wielkiego. Takie uczucie zdarza się tylko w dobrych opowiadaniach erotycznych albo filmach.

Gdy Bogusia wzięła mojego penisa do ust aż przeszedł mnie prąd. Prąd o bardzo wysokim napięciu przebiegł mnie od stóp aż do głowy. Uwielbiam ten rodzaj pieszczot. Pieszczoty genitaliów ustami są najwyższą formą pieszczot jaką wymyślono. Gdy mam okazję, to oddaję się temu całkowicie. Zarówno jako strona czynna, jak i bierna. Za każdym razem osiągam euforyczny stan. Genialna sprawa.

Lubię seks i wcale się tego nie wstydzę. Kto zresztą nie lubi?

Cipka Bogusi była cudowna w smaku. W filmach pornograficznych często spotyka się określenie, że cipka jest słodziutka. Niech więc i tak będzie. Rzeczywiście była słodka, ale była to słodycz innego rodzaju. Przebijały w nim kwaśne nuty, na smak cytryny. Cudowne. Uwielbiam, gdy kobiecość rozlewa się po moich ustach i języku w czasie, gdy robię jej minetę. Czuję, że wtedy jest ona naprawdę moja, że oddaje mi się całkowicie i bez reszty. A ja chłonę ją zachłannie, jakbym chciał wypić aż do dna z tego kielicha rozkoszy.

To było idealne połączenie zarówno smaku, i jak i zapachu pochwy Bogusi. Wręcz odpłynąłem z wrażenia. Uwielbiam ten stan upojenia seksem. Jest o wiele wspanialszy niż ten, który można osiągnąć przy pomocy alkoholu lub innych środków. Byłem wniebowzięty. Każdy przecież musi sobie czasem polatać. To wspaniale wpływa na zdrowie i ogólną kondycję.

Przeżywałem coś bardzo wzniosłego.

Myślę, że Nadszedł czas na ostatnią odsłonę. Bogusia rozłożyła szeroko uda, a ja przytknąłem do jej szparki swojego sterczącego penisa. Delikatnie wsuwałem go do środka. Wszedł cały aż po same jądra. Jej szparka była dość ciasna. Doskonale czułem, jak ścianki pochwy obejmują szczelnie mojego członka. Zacząłem poruszać się rytmicznie do przodu i do tyłu poruszając biodrami. Bogusia objęła mnie w pasie swoimi nogami. Tworzyliśmy cudowną figurę. Nic tylko przedstawić nas w charakterze rzeźby w jakiejś galerii sztuki. Byliśmy cudownie zjednoczeni i połączeni mistyczną nicią. Byliśmy jakby jednym tworem, jednym organizmem. Byliśmy jednością. Nasze myśli biegły w jednym kierunku, nasza krew płynęła w podobnym tempie, nasze oddechy były także idealnie zharmonizowane. Jeżeli ja robiłem wdech, to Bogusia robiła wydech. Wszystko ślicznie współgrało. Byliśmy idealnymi częściami tej machiny. Można powiedzieć, że oboje byliśmy już "ugotowani na twardo". Już niewiele dzieliło nas od chwili wspólnego wybuchu. Ta chwila wkrótce nadeszła.

Zaspokoiliśmy się w pełni

Wydzieliliśmy tyle endorfin, że starczyłoby spokojnie do obdarzenia nimi kilku jeszcze osób. Otoczył nas szeroko rozumiany błogostan. Byliśmy odprężeni. Całe napięcie zeszło z nas jak wiosną lawina. Poczułem się, jakbym był zupełnie innym człowiekiem. Jakbym miał zaczynać wszystko od samego początku. Jakbym dopiero się narodził lub zmartwychwstał. Było mi dobrze, było mi bardzo dobrze i widziałem, że podobnie czuję się Bogusia. Wszystkie objawy były u niej autentyczne. Nie było żadnego udawania. Ona też miała orgazm.

Doświadczyliśmy go razem. Jednocześnie. To nie zdarza się często ale nam się udało i to już za pierwszym razem. Mogłem być z nas bardzo zadowolony i dumny z tego, co udało nam się osiągnąć. Kto by przypuszczał, że ze zwykłego spotkania na boisku i delikatnej potyczki słownej urodzi się coś tak wspaniałego.

Byliśmy niesamowicie zmęczeni. Leżałem ciężko oddychając z twarzą na piersiach Bogusi i myślałem nad kwestią: Czy naprawdę ktoś, kiedyś, gdzieś zapisał nas w gwiazdach? Jeśli tak, to jestem mu bardzo wdzięczny.




Koniec

Zdjęcia: www.sexeo.pl 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Moja słodka hijastra

Złota Fantazja – Bianka cz.I