Ewelina - jedna z wizji

 



Pamiętam doskonale ten pierwszy raz kiedy zobaczyłem ją nagą. Tak naprawdę nagą, jakiej jeszcze nie widziałem. Pamiętam każde mgnienie tej chwili i zanotowałem w pamięci dosłownie wszystkie szczegóły tego wydarzenia. Skryty w mroku wpatrywałem się niczym ciele w malowane wrota, w uchylone drzwi łazienki, gdzie brała prysznic Ewelina. Drzwi nie były zamknięte. Pewnie dlatego, że Była przekonana iż jest sama w domu i nie przypuszczała, że wrócę dużo wcześniej niż zazwyczaj.

To było prawdziwe uderzenie pioruna. Tak się poczułem. Zabrakło mi powietrza, w gardle zaschło, nogi się pode mną ugięły i zjeżyły wszystkie włosy na ciele. Nawet te, których nie miałem. Ten widok był tak niesamowity, że wydawał się być snem albo jakąś inną projekcją.

To był piękny widok. Dotychczas chyba nie widziałem piękniejszego w swoim życiu. Moje źrenice powiększyły się do wielkości pięciozłotówki. Wrażenie było ogromne.

Ewelina jest piękna i co do tego nie ma żadnej dyskusji. Jej uroda idealnie wpisuje się w kanon piękna, który obowiązuje w tej chwili. Nawet go przewyższa. 90 x 60 x 90 to obowiązujące rozmiary wyznaczające matrycę kobiecej urody. Ewelina się w niej mieściła.

Średniego wzrostu brunetka o jedwabistej skórze. Przy czym jedwab wydaje się być zwykłym papierem ściernym w porównaniu z miękkością jej skóry. Jej piersi były okrągłe i pełne zarówno na górze, jak i u dołu. Brodawki były skierowane na zewnątrz i równolegle do podłoża. Biust Eweliny przykuwał nie tylko mój wzrok, ale spojrzenia także innych facetów nawet będąc bezpiecznie zakryte ubraniem lub stanikiem. Wprost nie można było oderwać od nich wzroku. Mnie chyba było najtrudniej, bo miałem je przed oczami jak na dłoni. Poniżej tych dwóch wspaniałych cudów natury znajdował się płaski brzuszek pośrodku którego wyraźnie rysował się krater blizny po matce. Jeszcze niżej rozpoczynało się mistyczne pole porośnięte czarną, poskręcaną trawą owłosienia łonowego. To trójkątne pole było idealnie zadbane i równo przystrzyżone. Coś pięknego!

Zgrabne nogi Eweliny podtrzymywały całość. Ona sama wyglądała, i jak antyczna rzeźba bez żadnej skazy ani rysy. Piękno w najczystszej postaci.




Wiem, że powinienem się zawstydzić, odwrócić się i odejść szybkim krokiem nie oglądając się za siebie. Nie zrobiłem tego. Nadal trwałem w tym miejscu wpatrzony w nagą Ewelinę. Rozbłysły we mnie wszystkie emocje. Byłem niezwykle podniecony. Mój penis bardzo szybko zwiększył swe wymiary i rozpychał materiał slipów. Nie powinno było się tak dziać, ale jednak się działo. To było silniejsze ode mnie. Nie miałem w sobie tyle siły, aby się temu przeciwstawić. Podejrzewam, że nikt nie znalazłby tyle mocy, by walczyć z tym narastającym w błyskawicznym tempie podnieceniem.

Patrzyłem więc na nią z niezwykłą żarłocznością w oczach. Wciąż było mi mało tego widoku. Mógłbym tak patrzeć i patrzeć bez końca. Najlepiej byłoby, aby ktoś zatrzymał w tym momencie czas. Aby nacisnął pauzę i zatrzymał nas właśnie w tym momencie kiedy naga Ewelina zaczyna wycierać ręcznikiem swe ciało, a ja wpatruję się zaogniony i maksymalnie podniecony. Mało brakowało a rozpiąłbym zamek spodni i sięgnął pod slipy zaciskając dłoń na swoim sterczącym penisie. Miałem na to szczerą ochotę, ale jednak rozwaga zwyciężyła.

Rozwaga zwyciężyła, ale nie w mojej wyobraźni. W mojej wyobraźni akcja potoczyła się w zupełnie innym kierunku. Jak zwykle zresztą....


...


Zrobiłem dwa kroki i znalazłem się w kręgu światła. Ewelina jeszcze mnie nie zauważyła, gdyż stała odwrócona do mnie plecami i wycierała ręcznikiem włosy. Z tyłu wyglądała równie apetycznie, jak z przodu. Może nawet jeszcze bardziej. Miała bardzo zgrabny tyłeczek w kształcie gruszki. Taki kształt zawsze bardzo mi się podobał. Ach, z jaką rozkoszą zatopiłbym zęby w takiej soczystej gruszce. Całą Ewelinę schrupałbym na miejscu bez drżenia powiek. Właśnie zamierzałem to zrobić. Zbliżałem się do niej bardzo cicho. Byłem nagi i cholernie podniecony. Naprężony penis, jak drogowskaz wskazywał drogę wprost do niej. Już minąłem próg łazienki. Od Eweliny dzielił mnie zaledwie krok. Zrobiłem go i objąłem Ewelinę znienacka od tyłu jedną ręką w pasie a drugą położyłem na jej ustach. Przyciągnąłem do siebie.




Ewelina próbowała się wyrwać, ale moje objęcia były zbyt silne.

– Spokojnie kochanie - odezwałem się szepcząc te słowa wprost do jej ucha - nic złego się nie dzieje. Nie zrobię ci krzywdy.

Przylgnąłem do jej nagiego ciała z wielką siłą. Chyba nic nie byłoby w stanie mnie od Eweliny oderwać.

– Jesteś tak piękna i tak bardzo pełna seksu, że nie mogłem już wytrzymać. Musiałem zjawić się tu przy tobie. To jest silniejsze ode mnie. Bardzo cię kocham i bardzo cię pragnę. Chcę cię, jak jeszcze nigdy nie chciałem mieć żadnej kobiety. Ty jesteś taka, jak trzeba. Nic ci nie brakuje. Nie masz żadnych minusów i dlatego tak bardzo mnie pociągasz - mówiąc to składałem delikatne pocałunki na jej szyi.

Moja lewa ręka niczym wąż wsunęła się pomiędzy nogi Eweliny. Palce błądziły po jej owłosionej szparce. Szybko wyczułem wejście do pochwy. Delikatnie wsunąłem tam swój palec wskazujący. Wszedł cały. Wydawało mi się jakby Ewelina westchnęła z rozkoszy. Nadal trzymałem prawą dłoń przy jej ustach nie pozwalając krzyknąć, ale chyba nie miała takiego zamiaru.

Jej cipka była już mokra i palec poruszał się w niej dość łatwo. Przylgnąłem jeszcze bardziej do pleców Eweliny. Z pewnością wyczuwała moje wielkie podniecenie. Członek opierał się o jej kręgosłup. Był twardy i nabrzmiały. Ja niesamowicie podniecony myślałem tylko o tym, aby zrobić kolejny krok. Chciałem iść dalej. Nie mogłem jednak pędzić przed siebie na złamanie karku. Cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość. Powolutku do przodu. Krok za krokiem. Wolno, ale skutecznie. Składałem delikatne pocałunki na jej szyi.

Przeniosłem rękę z ust Eweliny na jej piersi i delikatnie masowałem. Jakaż to była wielka przyjemność dla mnie I miałem nadzieję, że równie wielką rozkosz zadaje swoimi pieszczotami Ewelinie. Miała zamknięte oczy i coraz szybciej oraz ciężej oddychała. Impulsy, które wysyłałem swoimi pieszczotami zaczęły już do niej docierać.

W tej chwili oboje odrzuciliśmy wszelki wstyd, zażenowanie i zahamowania. Byliśmy na wspólnej prostej prowadzącej do osiągnięcia rozkoszy. Już byliśmy w całkowicie innym wymiarze. Przestało się liczyć wszystko to, co nas otaczało. Otuliła nas nie przebrana mgła. Nie widzieliśmy nic oprócz niej i siebie. Dwie nagie istoty pośrodku dosłownie niczego. Niczego i wszystkiego zarazem.

Nic i wszystko. Te dwa słowa dokładnie określały nasze bycie właśnie tutaj i teraz. Nie można było tego inaczej określić. Nic I wszystko. Ewelina i ja. Początek i koniec. Alfa i Omega. To byliśmy my. Otoczeni półprzezroczystym kokonem, który nie dopuszczał do nas żadnych sygnałów z zewnątrz. To było wszystko, czego było nam obojgu potrzebne do szczęścia, do osiągnięcia całkowitej satysfakcji.

W sumie: niewiele, ale jakże trudno było przekroczyć tą jedną na pierwszy rzut oka nieprzekraczalną barierę. Udało się to! Szkoda tylko, że stało się to w mojej wizji, którą roztoczyłem przed swoimi oczami patrząc przez uchylone drzwi łazienki na na Ewelinę, która wyszła spod prysznica i wycierała ręcznikiem swoje ciało.

Ale oprócz tych wizji nie miałem nic innego. Istniały tylko one, więc przyjmowałem je z całym błogosławieństwem. Cieszyłem się nimi, jak największym skarbem. Oddawałem się tym obrazom z całej siły. Były zawsze przepiękne...

...

Przyklęknąłem przed Eweliną z twarzą na wprost jej wzgórka łonowego. Trzymałem ją w biodrach i zbliżyłem usta do mistycznie owłosionej polanki. Całowałem ten delikatny zarost i próbowałem uchwycić między wargami poskręcane czarne loczki. Wysunąłem język i zacząłem przesuwać jego czubkiem po szparce między nogami Eweliny. Powoli wsuwałem język coraz głębiej i głębiej. Kciukami rozsunąłem wargi sromowe i zająłem się małym diamencikiem nad wejściem do pochwy. Ten organ bardzo mnie fascynował. Gdyby nie on, to nie można by było mówić o kobiecym orgazmie. Stanowi bowiem kluczową rolę w jego odczuwaniu. I pomyśleć, że ma on dużo cech wspólnych do penisa. Przede wszystkim jest jedynym organem u kobiety zdolnym do erekcji. Można wyróżnić w niej żołądź i ciała jamiste. Zawsze w pieszczotach oralnych koncentrowałem się właśnie na clitoris. Teraz także.

Dołączyłem do zabawy palec wskazujący i wsuwałem go do pochwy Eweliny imitując ruchy frykcyjne. Nie przestawałem drażnić językiem owego diamencika nad wejściem do jej pochwy. Z własnego doświadczenia wiem, że jest to najpewniejsza droga, aby partnerka szybko znalazła się na szczycie. Lizałem więc z całkowitym oddaniem ten sekretny rejon. Było to dla mnie zawsze niesamowitym przeżyciem. Pieszczoty oralne są najbardziej intymnymi pieszczotami ze wszystkich. 

Po dłuższej chwili powstałem na równe nogi. Przytuliłem mocno Ewelinę do ciebie. Przylgnęliśmy całą długością swych ciał. Tak objęci staliśmy w milczeniu. Nie potrzeba nam było żadnych słów. Wszystko było jasne. Wszystko wiedzieliśmy. 

Ja byłem absolutnie pewien czego chcę. W oczach Eweliny widziałem podobne pragnienie. Chcieliśmy siebie.

W moich wizjach wszystko było bardzo proste i nieskomplikowane. W realnym życiu niestety było całkiem inaczej




Koniec

Zdjęcia: www.sexeo.pl 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Moja słodka hijastra

Złota Fantazja – Bianka cz.I