Po ciemnej stronie



Otaczała mnie ciemnoszara i gęsta mgła. Nie widziałem kompletnie nic. Tylko ciemność. Tylko mrok. "Gdzie ja do jasnej cholery jestem?" - zapytałem sam siebie. Czyżbym znalazł się po swojej Ciemnej Stronie? To było bardzo możliwe, bo od dłuższego czasu żyłem jakby w mroku. Dookoła mnie było ciemno, pusto i szaro. Ja byłem ciemny, szary i pusty. Nie czułem kompletnie żadnej radości z życia. Wszyscy wokół mnie byli tacy sami. Szarzy i skryci w mroku. Szarość, szarość, szarość. Żadnych innych kolorów nie można było uświadczyć. Może więc nic wokół mnie nie było? Może znalazłem się na pustkowiu? Pustkowiu tak szarym, jak ja sam. Rozglądałem się w panice wokół siebie. Nagle dostrzegłem gdzieś daleko małe jasne światełko i zacząłem iść w jego stronę. Iść w stronę światła, to było dość dwuznaczne i w konsekwencji mogło okazać się być ostatecznym, ale nie widziałem innego wyjścia. To był jedyny jasny punkt wokół mnie. Ostrożnie stawiałem kroki, chociaż grunt pod stopami był twardy i solidny. Z każdym moim krokiem światło rosło i zaczęło obejmować mnie swym blaskiem. Zdziwiony stwierdziłem, że jestem całkiem nagi. Trochę się tym faktem zawstydziłem, ale trwało to zaledwie krótką sekundę. Nie miałem się czego wstydzić. Zresztą: najprawdopodobniej byłem tu sam i nikt mnie nie widział. A choćby nawet byli tu jacyś inni, to przecież ludzkie ciało nie jest powodem do wstydu. Ruszyłem dalej.

Powoli zacząłem dostrzegać pewne szczegóły. One wyłaniały się z blasku. Zobaczyłem duże łóżko, a na nim nagą Yolandę. Przyspieszyłem kroku.

Yolanda leżała na plecach z rękami wzdłuż tułowia i lekko rozłożonymi oraz zgiętymi w kolanach nogami. Wyglądała przepięknie. Jej piersi unosiły się i opadały w równym oddechu. Spała głębokim i niewinnym snem. Stanąłem tuż przy jej łóżku. Otwartymi szeroko oczami chłonąłem ten cudowny obraz. Taki obraz nie zdarza się często. Może tylko w marzeniach i erotycznych wizjach, których zawsze miałem sporo. Czyżbym i teraz był w którejś z nich? Jeśli tak to wspaniale. Bardzo brakowało mi pięknych obrazów i ogromnie za nimi tęskniłem. Wreszcie moje prośby zostały wysłuchane i jeden z nich miałem tuż przed oczami. Zatrzymałem się przy łóżku. Moim zachwytom nie było końca. Poczułem silną erekcję. Mój członek, który był dotychczas uśpiony, nagle przebudził się do życia. Powstał i z każdą sekundą pęczniał. Już nie przypominał tego, w którym był jeszcze przed chwilą. Teraz dumnie sterczał i niczym drogowskaz wskazywał mi odpowiednią drogę. Wskazywał mi cel, którym była Yolanda. Ten cel był już bardzo blisko. Prawie na wyciągnięcie dłoni. Zrobiłem to i dotknąłem lewego kolana Yolandy. Poczułem ciarki biegnące po całym ciele. Przesunąłem rękę po nodze Yolandy w stronę jej biodra, a potem piersi. Położyłem dłoń na jednym ze wzgórków klatki piersiowej. Ciarki stawały się coraz intensywniejsze. Po chwili zacząłem przesuwać dłoń po jej płaskim brzuchu w kierunku wydepilowanego wzgórka łonowego. Wsunąłem palce pomiędzy jej nogi i zacząłem pocierać opuszkami palców po szparce Yolandy. Cały drżałem. Fala niewysłowionej rozkoszy ogarnęła moje ciało. Byłem maksymalnie podniecony, jak chyba jeszcze nigdy.





Yolanda westchnęła cicho przez sen i zamruczała rozkosznie. Nadal się nie obudziła. Moja pieszczota mogła być dla niej tylko snem który właśnie śniła. Może bowiem śniła o tym, że przyszedłem do jej pokoju i przy łóżku dotykałem jej sfer intymnych. Niech więc ten sen trwa, jak najdłużej. Skoncentrowałem się na tym delikatnym dotyku. Nie robiłem żadnych gwałtownych ruchów. Gładziłem jej coraz to wilgotniejszą szparkę. Ależ by było wspaniale doprowadzić ją do orgazmu nie budząc ze snu. Pozostałbym wtedy tylko snem. Pozostałbym tylko marzeniem, które tylko we śnie może się ziścić. Przyszedłem przy Yolandzie delikatnie Nie przerywając masowania jej cipki.

Yolanda westchnęła głośniej i otworzyła oczy. Nic więc nie wyszło z pozostania anonimowym, ale to nic nie szkodzi. Mogłem się ujawnić. Nikomu to nie zaszkodzi, a w szczególności nam. Oboje przecież bardzo pragnęliśmy tych mistycznych intymnych chwil. Tego byłem pewny.

– Jesteś... - wyszeptała Yolanda cicho.

– Tak. Jestem - odparłem.

– Nareszcie. Tak długo na ciebie czekałam, a ty nie przychodziłeś.

– Nie wiedziałem czy mogę przyjść.

– Przecież mogłeś. Zawsze mogłeś, ale zwlekałeś. Nawet nie wiem dlaczego. Moje drzwi były zawsze otwarte, a Łóżko gotowe, abyś położył się obok mnie. Tu zawsze było miejsce dla ciebie.

Bardzo przyjemnie było mi tego słuchać. Jej słowa były niczym miód. Sprawiały mi ogromną przyjemność. Nadal gładziłem jej szparkę. Yolanda podniosła się nieco i wzięła do ręki mojego penisa. Zaczęła go masować. Och, jakie to było przyjemne.

Przerwałem masaż cipki Yolandy i zbliżyłem swoje usta do jej ust. Zaczęliśmy się gorąco całować. Nasze języki splotły się w mistycznym tańcu. Masowałem prawą dłonią cipkę Yolandy, a lewą obejmowałem ją czule. Czułem jak jej dłoń zaciska się na moim członku. To wydało mi się być w tej chwili takie niewinne. Rozkosz zalewała mnie niczym fala powodziowa. Było mi cudownie.

Yolanda pochyliła się i wzięła do buzi sterczącego penisa.

– Cudownie - wyszeptałem - cudownie to robisz Kochanie.




Yolanda nie przestawała. Penis mieścił się cały w jej ustach aż po same jądra. Przez chwilę spoglądałem na to z wielką czułością, ale po chwili zamknąłem oczy i rozkoszowałem się samym tylko dotykiem jej warg i języka. Położyłem się z twarzą pomiędzy jej nogami i całowałem wejście do pochwy Yolandy. Po chwili do gamy pieszczot dołączył język. Spijałem jej dyskretną słodycz sączącą się z pomiędzy różowiutkich warg sromowych. Kobieta wspaniale tam smakuje. Szczególnie Tak młoda, jak Yolanda. Mogłem tylko sam pluć sobie w brodę, że nie zdecydowałem się wcześniej na to. Najwidoczniej jednak tak musiało być i dopiero dziś, dopiero w dzisiejszej wizji tak się stało. Wiedziałem bowiem, że jest to tylko sztucznie wygenerowany przeze mnie obraz, który wyświetlałem sobie pod powiekami. Mimo wszystko oddałem się mu z całego serca. Robiłem wszystko, aby było cudownie zarówno mnie, jak i Yolandzie. Oboje na to zasługiwaliśmy.

Było cudownie...

No i co z tego, że wszystko to działo się po ciemnej stronie? Po ciemnej stronie, która czasem bierze górę i zaczyna mną rządzić. To tylko moja wybujała fantazja sięgająca tam, gdzie nigdy bym nie sięgnął.

Po tej ciemnej stronie wszystko jest możliwe. Yolanda nie jest tym, kim jest w rzeczywistości i ja też sobą nie jestem. Tutaj nie ma żadnych barier, nie istnieje tabu ani ograniczenia. Nie trzeba mieć żadnych zahamowań. Po prostu: hulaj dusza - piekła nie ma. Wszystkie chwyty są dozwolone. Wolnoć Tomku w swoim domku. Nie ma ryzyka, ale jest zabawa, czyli: zupełnie inaczej niż w normalnym życiu.

Nie wstydzę się tego. Każdy ma swoją ciemną stronę. Tylko nie każdy się do tego przyznaje.




Koniec

Zdjęcia: www.sexeo.pl 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Moja słodka hijastra

Złota Fantazja – Bianka cz.I