Złota Fantazja – Bianka cz.II

 



Napełniałem wannę ciepłą wodą. Płyn do kąpieli utworzył już bardzo gęstą pianę z przyjemnością zanurzyłem swe grzeszne ciało. Wanna była duża, więc nad powierzchnią wody wystawała tylko moja głowa. Odetchnąłem głośno i z rozkoszą. Było cudownie. Po chwili otworzyły się drzwi łazienki i stanęła w nich Bianka niosąc ręcznik dla mnie. Położyła go na pralce w zasięgu mojej ręki. Potem sama usiadła na sedesie i przypatrywała się mojej skromnej osobie.


– Skoro jesteś tutaj - uśmiechnąłem się - to może wykąpiemy się razem?

To miał być żart i myślałem, że jako taki zostanie przez Biankę odebrany. Ale tutaj się pomyliłem.


– Myślałam, że już nigdy tego nie zaproponujesz. To bardzo dobry pomysł...


Mówiąc to zaczęła ściągać przez głowę swoją sukienkę. Przez chwilę została w samym staniku i majtkach stanowiących przyjemny dla oka kolorystycznie komplet. Nie trwało to długo, bo wkrótce pozbyła się tych szmatek i bezceremonialnie oraz bez żadnego wstydu weszła do mnie, do wanny. Wanna była na tyle duża, że zmieściliśmy się tam bez problemu. Siedzieliśmy naprzeciw siebie z podkurczonymi nogami wpatrując się w swe oczy.


To było bardzo miłe uczucie. Szkoda, że nigdy wcześniej nie praktykowałem wspólnych kąpieli w wannie ze swoimi partnerkami, No, ale jednak człowiek uczy się przez całe życie i przez całe życie zbiera doświadczenia. Na przyszłość będę już wiedział. Fakt wspólnej kąpieli z bianką bardzo mnie nakręcił. Zresztą mało tutaj było rzeczy, które by mnie nie nakręcały. Dosłownie wszystko powodowało, że unosiłem się kilka centymetrów nad powierzchnią Ziemi lekki i swobodny. Czułem, jak mój penis staje się twardy i rośnie w zastraszającym tempie. To także stało się już regułą, że szybko osiągałem maksimum gotowości. Wszystko to za sprawą Bianki.





– Dlaczego miałbym tego nie zaproponować? - zdziwiłem się - wspólna kąpiel jest przecież bardzo zmysłowa i potrafi nakręcić do dalszych działań.


Bianka uśmiechnęła się, a ja kontynuowałem:


– Przyznam ci się, że chciałem rzucić się na ciebie już od początku, ale jednak powstrzymałem się...


– Dlaczego? Nie miałabym nic przeciw temu. Ja już od dawna się gotuję.


– Ja też jestem bardzo na ciebie napalony, 


– A co mówiły ci twoje zmysły?


– Bierz ją jak najszybciej.


– No, to bierz mnie jak najszybciej zanim całkiem ostygnę...


– Nigdy na to nie pozwolę...


Wsunąłem rękę między nogi Bianki i zacząłem masować jej szparkę. Bianka zaś zrewanżowała mi się dość szybko chwytając w garść mojego sterczącego już członka. Grzebaliśmy sobie między nogami dość długo i patrzyliśmy w oczy. W oczach Bianki zaczynały płonąć rozkoszne ogniki. Byłem pewny, że w moich oczach te ogniki także błyszczą. Rozkręcaliśmy się coraz bardziej.


Podniosłem się na równe nogi i przytrzymując jedną ręką swojego członka przytknąłem go do ust Bianki. Zrozumiała od razu i otworzyła usta pochłaniając go niemal w całości. Aż do jąder. Jęknąłem z rozkoszy. To było wspaniałe, jak zawsze zresztą, gdy mój penis znajduje się w kobiecych ustach. Ale teraz miało to jakby podwójną wartość. Chyba, że tak mi się tylko wydaje...

Bianka ssała go z pasją i wielkim oddaniem. Robiła to dosyć chciwie i gwałtownie. Pomyślałem nawet przez chwilę, że dawno nie miała takiego kształtu w ustach i była bardzo go spragniona. Zresztą nieważne... Robiła to naprawdę nieźle. Niczego innego, co prawda się nie spodziewałem, ale zawsze było to miłe. Chwyciłem Biankę mocniej za włosy i głębiej wsunąłem swojego ptaka do jej ust, serwując Biance głębokie gardło. Zakrztusiła się, więc przerwałem. Przez krótką chwilę łapała powietrze, ale gdy już uspokoiła się to spojrzała na mnie i rzuciła krótkie:


– Jeszcze.


Z przyjemnością spełniłem jej prośbę. Za drugim razem poszło już zdecydowanie lepiej i głębokie gardło nie spowodowało żadnych odruchów wymiotnych ani zakrztuszenia się. 



Opadliśmy nadzy na duże i szerokie łoże Bianki w jej sypialni. Nadal byliśmy maksymalnie podkręceni. Gra wstępna w łazience rozochociła nas ogromnie. To wspaniałe uczucie: być nakręconym na maksa, jak sprężyna. Wszystko było napięte we mnie do granic wytrzymałości. Czułem, że byłem zdolny do wszystkiego, wszystko mogłem osiągnąć bez trudności...





...



Przez ten krótki czas naszej znajomości zawsze na widok Bianki lub gdy tylko o niej pomyślałem , to czułem pozytywne wibracje całego organizmu. Na duszy robiło się jakoś lżej. Sama dusza dostawała jakby skrzydeł i wznosiła mnie wysoko. Czułem przyjemne mrowienie na całym ciele. Pojawiały się kosmate myśli i nieoczekiwane wzwody członka. Reagowałem prawidłowo na widok pięknej dziewczyny. Wszystko ze mną było w porządku.


Z wielką przyjemnością oddawałem się więc marzeniom o mnie i Biance. 



Na przykład teraz widziałem Biankę opalającą się toples w ogrodzie na tyłach domu. Niewiniątko musiało być gdzieś bardzo starannie ukryte, a na powierzchnię wydostała się mała Diablica, która z pewnością także w Biance była zakorzeniona. 


Koneser kobiecego piękna, otrzymywał w tym momencie bardzo dużą dawkę pożywienia i mógł sycić się nią do woli. Czyniłem to bez krępacji obserwując Biankę spod przymkniętych powiek leżąc na leżaku w niewielkiej odległości od niej. Mój mały w tym momencie oszalał. Rozpychał się w ciasnych slipach i przez chwilę miałem obawę, że one trzasną w szwach. To wszystko z powodu najczystszego piękna, które rozpościerało się tuż przed moimi oczami. To była wręcz doskonałość. Uroda Bianki zasługiwała na najwyższe oceny. Była nieziemska. Pan Bóg był wyjątkowo szczodry mieszcząc tyle maestri w jej ciele. A ja dziękowałem mu za oczy, który mi mogłem obserwować i podziwiać kunszt kobiecej, a właściwie jeszcze dziewczęcej urody. Zamknąłem szczelnie powieki...



C. D. N..

Zdjęcia: www.sexeo.pl 





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Moja słodka hijastra

Złota Fantazja – Bianka cz.I