Złota Fantazja – Bianka cz.III



Kiedy je otworzyłem Nic właściwie się nie zmieniło. Tylko Bianka stała w niewielkiej odległości ode mnie i spoglądała na mnie bardzo ciekawie. Nadal była półnaga. Nie Przysłaniała dłonią swych piersi, ale wręcz przeciwnie eksponowała je. Nie miała się przecież czego wstydzić.


– Piękna jesteś - odezwałem się zmysłowym głosem.


Ten głos był zawsze moim atutem.


Wstałem z leżaka i stanąłem tuż przy niej wpatrzony w nią niczym w najpiękniejszy obrazek. Bianka troszkę się zawstydziła. Opuściła wzrok i patrzyła gdzieś w przestrzeni między naszymi stopami. Nie zasypywałem gruszek w popiele. Zrobiłem jeszcze jeden krok i przytuliłem Biankę do siebie.


Byłem niesamowicie nakręcony.


Nakręcony, ale jednocześnie też czujny. Spodziewałem się, że Bianka zareaguje gwałtownie, że będzie próbowała wyrwać się z moich objęć. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Owszem, zrobiła taki delikatny ruch jakby chciała to zrobić, ale nie ruszyła się jednak z miejsca.


Wtuliłem twarz w jej włosy i mocno zaciągałem się wdychając ich aromat. Moja prawa ręka przesunęła się w dół i gładziłem dłonią kształtne pośladki Bianki. Zbliżyłem usta do jej ust i złożyłem na nich czuły pocałunek czekając z niecierpliwością gdy Bianka zacznie mi ten pocałunek oddawać. Nastąpiło to po krótkiej chwili.





Nietuzinkowego smaczku dodawał fakt, że znajdowaliśmy się na tyłach domu, w ogrodzie, odsłonięci przed wzrokiem każdego, kto znalazłby się w pobliżu. Ta świadomość jednak była bardzo podniecająca. Kiedyś, dawno temu i ja bawiłem się w podglądacza, więc dziś ktoś mógłby podejrzeć mnie wraz z Bianką. To byłaby nawet jakaś dziejowa sprawiedliwość. W każdym razie było mi to obojętne.


– Co my robimy? - spytała cicho Bianka, gdy na chwilę oderwaliśmy od siebie nasze wargi, aby głębiej zaczerpnąć powietrza.


– Jesteśmy wreszcie - odpowiedziałem.


– Ale czy powinniśmy? To chyba trochę patologiczne.


– Nie - odpowiedziałem z pełnym przekonaniem - nie ma w tym nic złego. Oboje jesteśmy dorośli i bardzo tego chcemy, skoro jeszcze żadne z nas nie przerwało. 


Trzymałem Biankę w objęciach, całowałem ją, moja dłoń masowała jej pośladki, przewarliśmy do siebie, jak dwie połówki jabłka. Tak. To mógł być ten czas.


Przywarłem ustami do piersi Bianki. Całowałem delikatnie, obejmowałem wargami prężące się sutki, dotykałem ich czubkiem języka. Uruchomiłem każdą możliwą pieszczotę tych cudownych wypukłości na klatce piersiowej mojej młodej kochanki. Cycuszki Bianki były niesamowite. Delikatne, ciepłe, mięciutkie i pokryte alabastrową skórą. Sutki różowiutkie przykuwały wzrok. Wszystko dookoła mnie było idealne. Jakież to wszystko było cudowne! 


Nie można sobie wyobrazić nic wspanialszego niż pieszczenie tak wspaniałej osóbki. A to dopiero było preludium...


Czułem się jak w niebie. To był prawdziwy raj i utopia. Ogarnęła mnie wielka rozkosz. 


Usłyszałem pełne rozkoszy westchnienie Bianki. Po chwili jeszcze jedno. Nie przestawałem drażnić jej sutek. Robiłem to z pełnym oddaniem. Zupełnie, jakby nic innego nie istniało. Wprost oszalałem na ich punkcie.


Satyr, który we mnie drzemał byłby bardzo zadowolony, chociaż starałem się za wszelką cenę powstrzymywać go i robiłem wszystko jak najsubtelniej. Nie mogłem ruszyć z całą parą tak, jakbym marzył. Bianka była na to zdecydowanie nieprzygotowana. Wszystko musiało być powolne, delikatne, niespieszne i z wyczuciem, aby przypadkiem nie zrazić jej. Wszystko musiało być na najwyższym poziomie. Oboje powinniśmy wyjść z tej sytuacji zadowoleni. Dla mnie druga taka okoliczność mogła już się nie zdarzyć.


Nie to, żebym był jakiś "lewy" lub ułomek, ale taka laska, jak Bianka była naprawdę trudnym do zdobycia skarbem, a mnie się na razie udawało.





Powoli, nie spiesząc się zsuwałem dół bikini Bianki. Wsunąłem lewą dłoń pomiędzy jej nogi i delikatnie gładziłem wygolony na zero wzgórek łonowy. Skóra była tam niezwykle delikatna i moje palce przesuwały się po niej z dużą łatwością. Szparka Bianki była już wilgotna, co bardzo mnie ucieszyło. Masowałem ją delikatnie na całej długości. Masowałem wciąż całując namiętnie moją młodą kochankę. Ona obejmowała mnie mocno za szyję. Piękna to była chwila.


Nagle przerwałem i uchwyciłem rękę Bianki w nadgarstku wprowadzając ją pod materiał swoich majtek. Chciałem ją jakoś zachęcić do większej aktywności, bo na razie była dość pasywna.


Dłoń Bianki zacisnęła się na moim sztywnym penisie. Objęła go szczelnie. W tym czasie szybko ściągnąłem majtki ułatwiając jej dokonywanie manualnej pieszczoty. Chwyciłem za gumkę majteczek Bianki i zsuwałem je w stronę kolan. Ja teraz także miałem łatwiejszy dostęp do jej skarbu ukrytego pomiędzy nogami.


To, co w tej chwili robiliśmy przypominało szkolne macanki z koleżankami, Ale miało swój niewątpliwy urok i smak. Byłem wniebowzięty. Z każdą chwilą stawialiśmy razem coraz odważniejsze kroki i coraz bardziej wspinaliśmy się po szczebelkach aż do prawdziwego nieba, które wkrótce otuli nas oboje, jak kołdrą. Byłem o tym przekonany.


...


Siedziałem w salonie i bezmyślnie przerzucałem kanały w telewizorze. Właściwie niczego nie szukałem. Robiłem tak tylko po to, aby zająć czymś ręce. Głowę miałem zabitą przeróżnymi myślami. O sobie, o Biance i ogólnie o wszystkim co nas dotyczyło. I tak właśnie pomyślałem sobie, że każdy z nas jest bardziej lub mniej perwersyjny. Każdy z nas marzy o tym, by przynajmniej raz zachować się kontrowersyjnie i wykroczyć tym samym poza normy i konwencje, zaszokować innych, ale przede wszystkim siebie w kwestii seksualności. Przynajmniej raz odbiec od zwyczajowych norm, które przyjął cały cywilizowany świat. Teraz jednak jest to bardzo śliska granica. Prawie niedostrzegalna. Rozwój cywilizacji dokładnie ją rozmył i nie wiadomo co jest perwersyjne, a co nie. Wszystko co nie jest zabronione to jest dozwolone i trzeba sobie z tego zdawać sprawę. Wszystko, co nie rani innych, ale powoduje rozkosz po obydwu stronach jest jak najbardziej dozwolone. Każdy z nas jest perwersyjny. Każdy z nas o tym marzy. Każdy z nas próbuje robić coś w tym względzie. Nie każdemu wychodzi. Nie każdy znajduje w sobie tyle odwagi, aby doprowadzić do końca to, co zaczął. Nawet mnie brakowało nieco odwagi. Tylko w swoich fantazjach byłem best of the best.

I oto chyba rozpoczynała się kolejna...


C. D. N.

Zdjęcia: www.sexeo.pl 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Moja słodka hijastra

Złota Fantazja – Bianka cz.I