Hej, hej, kathoey...









Piękna tajska dziewczyna stała przede mną prawie naga. Uśmiechała się do mnie wesoło. Dotknęła ręką włosów i zmierzwiła je nieco. Drugą ręką zaczęła masować swe niewielkich rozmiarów piersi. One były naprawdę małe. Dwa niewielkie wzniesienia na płaskiej klatce piersiowej. Praktycznie nie zauważalne. Spojrzała na mnie uważnie ciekawa mojej reakcji.
Mimo, że jej cycuszki były niepozorne, to bardzo mnie zainteresowały. Wpatrywałem się w nią uważnie starając się nie pominąć żadnego szczegółu.
Mai miała na sobie tylko różowe majteczki za którymi czaiła się wielka, ale spodziewana niespodzianka. Był to dość sporych rozmiarów penis.
Maj była bowiem kathoey.
Można powiedzieć, że w Tajlandii osoby określane tym mianem są produkowani masowo.
Pojęcie to odnosi się do osób, które urodziły się jako mężczyźni, ale identyfikują się jako kobiety. To są
mężczyźni, którzy mają przeświadczenie, że są kobietami i urodzili się w niewłaściwym ciele. Starają się więc  jak najbardziej upodobnić do kobiet. Najczęściej przechodzą kurację hormonalną.
Proces zmiany płci zaczyna się od terapii hormonalnej, która obejmuje przyjmowanie hormonów żeńskich, takich jak estrogen i progesteron. To prowadzi do hormonalnych zmian płci. Rozwijają się piersi, zmniejsza owłosienia, następuje korekta w tłuszczu podskórnym. Potem zwykle następuje operacja plastyczna, która fizycznie zmienia narządy płciowe. W Tajlandii ladyboye czasami to omijają. Są traktowanie jako trzecia płeć w społeczeństwie. Są akceptowani i szanowani.
To właśnie oni kiedyś bardzo mnie zafascynowali. Ta fascynacja trwa do dzisiaj. Mam też możliwość realizacji jej. Pracuję bowiem w dużej Firmie i odpowiadam między innymi za kontakt z tajskimi kontrahentami. Stąd też moja wizyta.
Sarah, moja przewodniczka i opiekunka z ramienia Firmy była osobą bardzo operatywną i zaradną. To właśnie do niej zwróciłem się z prośbą o ułatwienie mi kontaktu z jakąś miłą kathoey.
– Być w Tajlandii i nie spróbować seksu z ladyboyem to tak, jakby lizać lizaka przez papierek – mówiłem.
Właśnie. Skoro więc już tu byłem, to chciałem przeżyć coś niezwykłego, co nie jest dostępne każdemu, a seks z kobietą posiadającą męskie genitalia jest niezwykle podniecający.
Od razu wyjaśniam że nie jestem gejem i nie pociągają mnie mężczyźni, ale ladyboy to przecież nie mężczyzna.

Moja prośba nie spotkała się ze zdziwieniem czy oburzeniem, a wręcz przeciwnie. Tajlandzkie społeczeństwo jest bardzo tolerancyjne.
Myślę, że świetnie bym się tutaj czuł mieszkając na stałe. Także jestem otwarty, tolerancyjny, staram się dużo zrozumieć i zaakceptować. Zaliczam się także do ludzi ciekawych świata i lubiących eksperymentować na wszelkich możliwych polach. Tych związanych z seksem w szczególności.
Nie mam przesadnych zahamowań, chociaż są rzeczy, których na pewno nie zrobię.
Sarah wykonała kilka telefonów i ogłosiła mi z radością, że umówiła spotkanie. Poszło szybko, łatwo i zapowiadało się bardzo przyjemnie.
Byłem podekscytowany. Im bliżej terminu naszej randki, tym bardziej. I o to prześliczna, filigranowa Mai znalazła się w moim pokoju hotelowym.
Byłem cholernie podekscytowany. Miałem możliwość przeżyć to, co niejednokrotnie wywidywałem w internecie wchodząc na odpowiednie strony. Teraz miałem okazję wszystkie swoje doznania "na sucho" skonfrontować z tymi "na żywo".
Z trudem oparłem się chęci zarejestrowania mojego zbliżenia z ladyboyem.
Skupiłem się na pieszczotach miniaturowych piersi Mai. Mocno ściskałem palcami brodawki, lizałem, całowałem i zaciskałem na nich zęby. Zaprezentowałem cały znany mi zestaw pieszczot.
Byłem już ostro nagrzany. Penis prawie rozrywał białe, obcisłe bokserki. Wszystko robiłem bardzo wolno dozując sobie napięcie w odpowiednich dawkach. Nigdy nie należałem do tych "spieszących się".
Ale ten jej penis...
Dotknąłem go przez materiał różowych majtek. Podobnie, jak mój był niezwykle twardy. Włożyłem rękę przez nogawkę majtek Mai i zacisnąłem na nim pięść. To było bardzo dziwne uczucie. Jeżeli wcześniej miałem w garści męskie genitalia, to należały one do mnie. A tutaj taka niespodzianka! Dotykałem innych.
Było mi gorąco. Tradycyjnie na mojej skórze pojawiły się krople świeżego potu. Szybko i głęboko oddychałem. W gardle czułem prawdziwą pustynię, o której nie potrafiło nawodnić nawet częste przełykanie śliny. Było jednak wspaniale!
Wyciągnąłem kutasa Mai przez nogawkę. Był sporych wymiarów, ale na szczęście nie monstrualnych. Powiedziałbym, że wymiary były zbliżone do moich. Trochę mimo wszystko większe.
Zacząłem masować fiuta mojej kathoey. Mai była tam całkowicie pozbawiona owłosienia. Ściągnąłem skórkę z żołędzi. Patrzyłem na niego, jak zaczarowany. To przecież niby nic takiego, zwyczajna rzecz i sam przecież takiego posiadałem, ale ten fiut był jednak całkiem inny. Był jakby z innej bajki.
.......

Wziąłem go do ust. Zapach i smak nie wzbudził we mnie żadnych negatywnych odczuć. 16 jednak, że czułem się dziwnie. Dziwnie, ale jednocześnie wspaniale i jakaś siła wciąż pchała mnie do przodu. Coraz bardziej pragnąłem odkrywać nowe rzeczy. Wszystko tu było dla mnie nowością. To miały być moje pierwsze razy. Za każdym razem i cokolwiek bym zrobił, to będzie to mój pierwszy raz. Ten dzień z pewnością będę mógł zaliczyć do ważnych, jeżeli nie najważniejsze dni mojego życia., myślę, że będą one też należały do najpiękniejszych i najwspanialszych. Wszystko było przede mną.
Ssałem więc penisa mojej kathoey pełny podniecenia. Wszystkie moje zmysły były wyczulone na każdy najdrobniejszy impuls. Te impulsy wciąż unosiły mnie coraz wyżej. Miałem wrażenie, że znajduję się w magicznej, niesamowitej i wspaniałej przestrzeni.
Upadłem na plecy pozwalając Mai aby teraz ona przejęła pałeczkę. Jakkolwiek śmiesznie by to nie zabrzmiało. Ona pochyliła się nade mną, odgarnęła niesforne kosmyki włosów. Złapała dwoma palcami mojego penisa i zaczęła językiem drażnić ujście cewki moczowej i cały żołądź. Po krótkiej chwili tej zabawy mój penis znalazł się cały w jej ustach. Tutaj także wykazała się wielką inwencją.
Na początku wykonywała klasyczne ruchy góra-dół i ssała wkładając w tę czynność całą pasję. Zmieniała tempo i częstotliwość. Po chwili zainteresowała się także moimi jądrami. Ssała je i lizała. Czułem także jej zęby wbijające się delikatnie w worek mosznowy.
Aby jeszcze bardziej podnieść temperaturę i zagęścić atmosferę zaczęła drażnić czubkiem języka mój odbyt. Poczułem się bardzo przyjemnie.
Byłem już gotowy i zdecydowany, aby zrobić kolejne kroki. Zwilżyłem żelem swój instrument. To było sygnałem dla mojej partnerki.
Mai kucnęła nade mną. Mój penis sterczał mając przed sobą otwarte wrota jej odbytu. A moja twarz była dokładnie na wprost jej instrumentu.
Mój natomiast powoli obniżając się wchodził się do środka. Wszedł wreszcie na całej swej długości.
Mai zaczęła wykonywać powolne ruchy w górę i w dół. Za każdym razem członek wchodził w ciasną dziurkę. Przy każdym takim ruchu penis Mai kołysał się. Gdy Mai przyspieszyła ruchy on też zaczął kołysać się coraz szybciej. Geje coś takiego nazywają "kołowrotkiem". Przyznaję, że bardzo ciekawie to wyglądało. Czułem bardzo przyjemny ucisk na całej długości swojego penisa, gdy mięśnie odbytu Mai zaciskały się na nim. Jęczeliśmy oboje wypełnieni ekstazą. Nasze odgłosy mieszały się ze sobą. W takich chwilach zawsze używałem sformułowania, że splatały się one w warkocz. Było coś w tym. Tak było i tym razem.
Chwyciłem jej sprzęt i zacząłem go masować. Bawiliśmy się tak dłuższą chwilę. Zmieniliśmy pozycję i wchodziłem w Mai, która teraz na czworaka wypinała w moją stronę swoją kształtną pupę. To była świetna jazda na maksa. Tak, jak zawsze lubiłem. Dokładnie na krawędzi delikatności. Nie za ostro, ale stanowczo.
Powoli dochodziłem do sedna całej sprawy. Wytrysnąłem silnym strumieniem prosto w anusa Mai. Na sam koniec wydałem z siebie zwycięski okrzyk. Ale to jeszcze nie był koniec.
Jak się bawić, to się bawić. Postanowiłem iść na całość i do końca. Nadstawiłem się i oczekiwałem, aż Mai wejdzie we mnie od tyłu.
Poczułem delikatny dotyk główki penisa Mai pomiędzy swoimi pośladkami. Czułem jednak, jak wchodzi głębiej. Jęknąłem z rozkoszy, ale też i bólu. Ból był intensywny, ale dało się wytrzymać. Mai weszła we mnie do końca. Poczułem dotyk jej jąder tuż w pobliżu moich. Drżałem. Mai trzymała mnie mocno w biodrach i wykonywała delikatne ruchy penisa. Ból powoli ustępował. Ze zdziwieniem stwierdziłem, że przewraca się on w uczucie bliskie ekstazy. Mai delikatnie przyspieszyła swoje ruchy i zaczęła wchodzić we mnie mocniej. Robiło mi się coraz lepiej.
Poczułem, jak Mai tryska we mnie, a potem się wysuwa. Opadłem na poduszkę, a moja ladyboy obok mnie. Wyciągnąłem rękę i przytuliłem ją do siebie.






Koniec 
Zdjęcia i animacje: sex.com




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Owoc bardzo zakazany cz.I

Złota Fantazja – Bianka cz.I