Nikola – szkice do obrazu cz.IV









Wieczorem usiadłem przy biurku. Byłem gotowy. Przez cały dzień zbierałem szczątki obrazów i teraz przyszedł czas, aby przekuć je w słowa. Tych obrazów było sporo, więc nie pozostało mi nic innego, jak tylko zacząć pisać i opisywać je najpiękniej, jak potrafię. Wziąłem długopis do ręki.
Przed oczami pojawiła się niebiesko-szara mgła. To był dobry symptom i prognostyk tego, co się przed moimi oczami może wydarzyć. 
Czekam więc z niecierpliwością i w wielkim napięciu na obraz, który wkrótce powinien się z niej wyłonić. Nie pomyliłem się, chociaż w w pewnej chwili, miałem wrażenie, że moment oczekiwania wydłuża się dziś w nieskończoność, ale jednak on wkrótce się stał.

Mgła rozpraszała się, a po chwili zaczął zalewać mnie ostry, słoneczny blask. Zupełnie tak, jakby słońce świeciło prosto w moje oczy. Po kolejnej chwili dostrzegłem inne szczegóły. 

Słońce wlewało się do naszej sypialni oświetlając nasze dwa nagie ciała, moje i Nikoli, leżące i wtulone w siebie na wielkim łóżku. Byliśmy pogrążeni w głębokim śnie po całonocnych szaleństwach. Uroczy nieporządek, który nas otaczał świadczył o tym z jaką werwą czciliśmy siebie nawzajem ubiegłej nocy. Przez całą noc wielbiliśmy siebie i oddawaliśmy sobie cześć. Rozpływaliśmy się z uwielbienia i adoracji aż po kres.
Wyglądaliśmy, jak Młodzi Bogowie. Młodzi, piękni, nieskalani...

Nikola opierała głowę na moich piersiach. Narzuciła na mnie lewą nogę. Ja obejmowałem ją mocno, jakby w obawie, że wraz z nadchodzącym dniem zniknie tak, jak zniknęła noc.
Tak właśnie wyglądał ten najpiękniejszy obraz i jego ekraza.

Odłożyłem długopis. Jeszcze raz przeczytałem to, co napisałem. Muszę przyznać, że byłem zadowolony z zapisanych słów. Zamknąłem z trzaskiem brulion i odłożyłem go na swoje miejsce na dno szuflady. Zrobiłem to jednak zdecydowanie za wcześnie.
Po krótkiej chwili pojawił się następny obraz.

Widziałem na nim siebie wchodzącego do pokoju Nikoli, aby codziennym zwyczajem przytulić ją przed snem, ucałować i opowiedzieć jakąś bajkę na dobranoc. Na progu progu zatrzymał mnie jednak niezwykły obraz. Nikola stała przed oknem, przez które wlewał się blask Księżyca w pełni, oświetlając ją całkowicie. Nie byłoby to może aż takie dziwne, gdyby nie fakt, że Nikola była prawie całkiem naga. 
Miała na sobie tylko biustonosz. Stała w lekkim rozkroku, z rękami opuszczonymi wzdłuż ciała i delikatnie wygięta w stronę światła. Cały pokój tonął w księżycowym świetle i było dość jasno wokół. Ja także stałem już w tym blasku.
Stałem w bezruchu, bardzo zdziwiony i zszokowany widokiem pochłaniając go swym wzrokiem. Co prawda, nie raz widziałem w swoich wizjach nago Nikolę, ale zawsze byłem głodny i spragniony tego widoku. Zacząłem zastanawiać się co ona robi. Było to bardzo dziwne i niezwykłe.
Zupełnie jakby oddawała się całkowicie blaskowi Księżyca, albo całym ciałem pochłaniała jego moc. Wiadomo bowiem, że Księżyc emanuje wielką mocą i oddziaływuje na ludzi, ale żeby w taki sposób? Czemu to miało służyć? Co tu się w ogóle dzieje?
Ze zdziwieniem stwierdziłem, że mimo tej całej niezwykłości i tajemniczości robię się coraz bardziej podniecony. Mój penis dość szybko twardniał i zwiększał swoją objętość. Wkrótce w slipach zrobiło się bardzo ciasno, a to zawsze jest wspaniałym uczuciem.
Stałem i patrzyłem skamieniały na widok nagiej, młodej dziewczyny w blasku Luny. Nie mogłem się ruszyć. Czułem się, jak sparaliżowany. Zanim jednak zacząłem zastanawiać się nad tym co się dzieje, Nikola odwróciła się powoli w moją stronę. W jej oczach dojrzałem dziwny blask. Jakby całkowicie była pod wpływem Srebrnego Globu.
Gdy byłem dużo młodszy, Księżyc bardzo mnie fascynował. Dostałem nawet pod rodziców lunetę i dzięki niej mogłem przyglądać mu się bliżej. Miałem w tym bardzo dużą frajdę.
Nikola patrzyła na mnie z kamiennym wyrazem twarzy. Dopiero po dłuższej w chwili uśmiechnęła się, a ja poczułem jakby spływał miód na moje serce.
"Jesteś" - usłyszałem głos w swojej głowie. Był to z pewnością głos Nikoli. Słyszałem go wyraźnie mimo, że Nikola nie otwierała ust.
"Nareszcie jesteś. Długo na ciebie czekałam. Dopiero Pełnia Kwiatowego Księżyca sprowadziła ciebie do mnie."
"Jestem i mam wrażenie, że tu jest moje prawdziwe miejsce. Przy tobie."
To były moje słowa. Wypowiedziałem je nie otwierając ust. Niesamowita sprawa. Jakby telepatia, czy coś w tym stylu.
"Bo jest. Wiedziałam już o tym od dawna. Ty dopiero teraz dojrzałeś do tej myśli. Lepiej późno niż wcale. Nie przejmuj się jednak. Przed nami jeszcze mnóstwo czasu."
Wpatrywałem się w Nikolę z wielkim zachwytem. Była piękna, była absolutnie piękna, a blask księżyca, który ją otaczał i niezwykłość całej sytuacji sprawiła, że wydawała się być jakimś nierealnym zjawiskiem. Jakby kimś z całkiem innego świata, z całkiem innego wymiaru. Zachwycała. Wciąż byłem maksymalnie podniecony.
"Rozbierz się" - usłyszałem kolejne zdanie. Machinalnie zacząłem rozpinać guziki koszuli i odrzuciłem ją daleko w bok. Po chwili uczyniłem tak samo ze spodniami od piżamy i slipami uwalniając wreszcie mocno sterczącego członka. Przez krótką chwilę kołysał się on w górę i w dół, aż wreszcie przyjął stałą pozycję lekko wygiętą ku brzuchowi.
Nikola zbliżyła się do mnie. Dzieliła nas odległość na wyciągnięcie ramion. Od razu ją zniwelowałem i objąłem mocno moją młodziutką bratanicę, przytulając ją do siebie. Ślicznie pachniała. Z przyjemnością wciągnąłem do płuc jaśminowy zapach pomieszany delikatnie z aloesem. Uwielbiałem go. Dziwne było tylko to, że czułem ten zapach w swojej wizji. Nad tym jednak będę zastanawiał się kiedyś tam.
Przytulając Nikolą położyłem prawą dłoń na jej kształtnym pośladku. Nieco zdziwiłem się i przestraszyłem tego odważnego kroku, bo był on naprawdę odważny. Odważny i pierwszy. A skoro pierwszy, to na pewno bardzo trudny, bo wiadomo, że najtrudniejszy jest pierwszy krok. Każdy następny jest już łatwiejszy i budzi dużo mniejsze emocje. Być może jednak moja odwaga była spowodowana tym, że na swoim pośladku czułem już dłoń Nikoli. 










Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Złota Fantazja – Bianka cz.I