Nikola – szkice do obrazu cz.V








"Nie obawiaj się" - znów usłyszałem jej głos. Zadziałał na mnie wyjątkowo uspokajająco. Pozbyłem się wszystkich obaw i przestałem racjonalnie myśleć. Oddałem się chwili i popłynąłem z prądem tej rzeki.

Zbliżyłem usta do ust Nikoli I zaczęliśmy się delikatnie całować. Pocałunek z początku był bardzo subtelny, Jakby trochę nieśmiały, ale wyraz z upływem czasu stawał się coraz bardziej gorętszy i coraz bardziej namiętny. Ogień rozpalał się w nas i stawał się coraz większy. Z niecierpliwością czekałem na chwilę aż obejmie nas całkowicie i spowoduje, że nie zatrzymamy się tak prędko i łatwo.
I niech się dzieje co chce. Pójdę z radością tam, gdzie idzie Nikola i na zawsze zostanę tam, gdzie mnie poprowadzi. Nieważne, co to będzie za miejsce. Poczułem niezwykłe mrowienie swojego ciała. Na skórze poczułem gęsią skórkę. Nagle odniosłem wrażenie jakbyśmy unieśli się kilka centymetrów nad ziemią i zawiśli w powietrzu wciąż objęci. Nie przerwaliśmy naszego pocałunku.
Gdy na chwilkę oderwaliśmy od siebie nasze usta zauważyłem, że jakbyśmy świecili. Nasze ciała pokryte były jakby drobnymi, świecącymi kryształkami. Biła od nas niesamowita aura. Powiem szczerze, że aż mnie zatkało. Byłem lekki, byłem całkowicie wolny od myśli, niby pusty, ale jednak czułem że jestem pełen najpiękniejszych odczuć i wrażeń. Poczułem się niesamowicie. Jakby w bajce albo w całkiem innej czasoprzestrzeni, jeżeli ona oczywiście gdzieś istniała.
Przytulałem Nikolę do siebie, jak największy skarb. Lewą ręką sięgnąłem za plecy i odpiąłem haftkę biustonosza, który wciąż miała na sobie,nie wiem po co i dlaczego. Wyglądała jednak niesamowicie. Nikola odchyliła się do tyłu. Mogłem bez problemu ściągnąć tę część garderoby i wtulić twarz pomiędzy jej piersi. Objąłem je dłońmi i lekko ścisnąłem. Zacząłem wodzić językiem po nabrzmiałych, różowych sutkach Elektry wykonując wokół nich okręgi. Zacząłem je ssać i całować. Wreszcie mogłem to zrobić. Te dwie średniej wielkości cytrynki na klatce piersiowej Nikoli fascynowały mnie od dawna. Odkąd tylko pojawiły się na swoim miejscu przykuwały moją baczną uwagę. Czasem wręcz nie mogłem odwrócić od nich wzroku. Były jak magnes. Przyciągały wzrok.
Nikola wywoływała istną rewolucję w moim organizmie. Najbardziej krwawą i bezlitosną. Jesień Średniowiecza przy tej rewolucji, to był naprawdę mały pikuś. Była jak trąba powietrzna, która niszczy wszystko co znajdzie się w jej zasięgu. Jak tsunami, które pochłania każdą rzecz, która stanie mu na drodze.
Jak to możliwe, że ta filigranowa, drobna i bardzo delikatna młoda kobietka posiadała taką siłę? Gdzie ta siła się u niej mieściła? To była zagadka bardzo trudna do rozwiązania.

Całowałem brzuch Nikoli schodząc powoli jeszcze niżej,aż do dokładnie wydepilowanego wzgórka łonowego. Całowałem to mistyczne rozcięcie między nogami Nikoli i lizałem szparkę, która prowadziła jeszcze dalej i głębiej. Nikola jęczała z rozkoszy coraz głośniej.
"Aaaa... Aaaa... Aaaa... "
To były najpiękniejsze dźwięki, jakie słyszałem w życiu. Nie ma chyba wspanialszych.
Myślę, że właśnie w tej chwili nadszedł czas, aby połączyć się. Byłem na to gotowy już od dawna.
Chwyciłem mocno w garść swojego członka i przytknąłem go do wilgotnej szparki Nikoli. Po krótkiej chwili naparłem mocno na jej tunel. Penis wszedł w nią bez żadnych problemów i trudności, aczkolwiek jej szparka była dość ciasna. Ścianki jej pochwy otulały szczelnie mojego członka i Przesuwając się do przodu i do tyłu odczuwałem bardzo przyjemne tarcie. To tarcie jest niezbędne do osiągnięcia orgazmu.
W momencie, gdy wsunąłem się w Nikolę po raz pierwszy, ona jęknęła spazmatycznie.
A ja czułem się jak prawdziwy zwycięzca. Miałem ją! Miałem ją naprawdę! 
Była moja i nikt oraz nic nie mogło tego zmienić. Stało się! Wreszcie się stało! Stało się wreszcie to, o czym marzyłem od dawna. Połączyliśmy się. Byliśmy jednym organizmem, który reagował ekstazą na zadawane sobie bodźce. Byliśmy szczęśliwi. Czułem to każdą żywą komórką swojego ciała i każdym nerwem.
Prawdziwą nirwanę w księżycowym świetle osiągnęliśmy w momencie wspólnego spełnienia...

Byłem jedyni i nie powtarzalni. Byliśmy naznaczeni przez Księżyc. Oboje byliśmy skąpani w księżycowej poświecie. Srebrzyści i widoczni już z daleka w nieprzebranym mroku nocy. Błyszczeliśmy najpiękniej, jak to tylko możliwe. Zatopieni bez pamięci w sobie...
Wchodziłem w Nikolę powolnymi ruchami rozpychając się w ciasnym korytarzu jej pochwy. Czułem ten wspaniały nacisk wszystkich ścianek na mojego penisa. Wsuwałem się i wysuwałem z mokrego wnętrza. Nikola obejmowała mnie mocno. Miała zamknięte oczy, ale otwarte usta przez które wydostawały się wspaniałe, miłosne dźwięki rozkoszy. Jej oddech był coraz szybszy i gwałtowniejszy. Ja zresztą też przyspieszałem, rozkoszując się tempem, którym płynęliśmy razem ku spełnieniu. Czułem w sobie wielką moc i siłę. Napierałem niestrudzenie przed siebie i nie widziałem żadnych przeszkód po drodze. Byłem w Nikoli. Już sam ten fakt był niesamowity. Mimo, że był on tylko faktem wyobrażonym.
Teraz zdałem sobie sprawę z tego, że bardzo kocham tę gówniarę. Już w pierwszym momencie, gdy pojawiła się w moim życiu wiedziałem, że tak będzie.
"Kocham cię" - powiedziałem w myślach, ale wiedziałem że mój przekaz dotrze do Nikoli.
"Ja ciebie także" - usłyszałem w odpowiedzi.
I to było właściwie wszystko, co chciałem usłyszeć. W tych dwóch słowach zawierał się cały sens, całe sedno, to była cała kwintesencja. Żadna inna nie była możliwa. Jednak była to tylko kwintesencja wyobrażona. 
Wymyśliłem ją sobie.

 






KONIEC 
Zdjęcia: sexeo.pl

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Złota Fantazja – Bianka cz.I