Spotkanie z Majką cz.I
Majka wyglądała przepięknie. Zresztą, zawsze mi się podobała. Ładna, zgrabna, miała wszystko na swoim miejscu. Zgrabne, długie nogi, kształtny tyłeczek, piersi i przede wszystkim, oczy w kolorze zielonym, które zachwyciły mnie chyba najbardziej. Myślę, że w szczenięcych czasach byłem w niej zakochany, a na pewno zauroczony.
A teraz...
Teraz wciąż mi się podobała.
Miała na sobie luźną sukienkę w niebiańsko błękitnym kolorze. Sukienka ta opinała się na sporej wielkości piersiach i na okrągłym brzuszku. W okolicach brzucha miała boczne marszczenia. Sukienka ta kończyła się gdzieś na wysokości kolan. Brzuch Majki był wydatny, ale nie sprawiał jej większego kłopotu. Jej ruchy były pełne wdzięku, gracji i lekkości.
To było bardzo miłe spotkanie po okresie dość długiego niewidzenia się. Zawsze w okolicach Świąt Bożego Narodzenia przyjeżdżałem do rodziców, aby spędzić ten czas z nimi i poodwiedzać znajomych, których miałem tutaj całe mnóstwo. Od pewnego czasu pracowałem bowiem w Warszawie. Moje wizyty w domu rodzinnym były więc ograniczone, ale w świątecznym czasie zawsze tu wracałem.
Odwiedziłem także i Majkę.
Siedzieliśmy naprzeciwko siebie, przy stole, na którym stało także przepyszne ciasto własnej roboty. W mojej filiżance parowała gorąca kawa. Majka popijała wodę. Rozmawialiśmy luźno na różne tematy, dużo wspominaliśmy, bo sporo mieliśmy wspólnych przeżyć za sobą. Czas miło płynął.
– Czemu mi się tak przyglądasz? – spytała.
– Przepraszam – uśmiechnąłem się – Po pierwsze: dawno cię nie widziałem, po drugie: pięknie wyglądasz. Ciąża ci służy. Dosłownie rozkwitasz. Jeszcze chwila, a zacznę się do ciebie dobierać.
– O, naprawdę? Jarają cię kobiety w ciąży?
– Jest w tym coś fascynującego, a więc na pewno tak. Jestem cały zelektryzowany i podniecony. Zresztą, znasz mnie, Zawsze lubiłem seks.
– To prawda – przyznała – do mnie jednak jakoś się nie próbowałeś dobrać.
– Ty byłaś całkiem inną historią.
– Tak?! – zdziwiła się – a jaką?
– Zawsze traktowałem cię raczej, jak siostrę, niż koleżankę, więc to chyba nic dziwnego?
– Fakt. Z rodzeństwem nie powinno się chodzić do łóżka – nagle roześmiała się – ale całować się z języczkiem, to już wolno?
– Obojgu nam to wyszło na dobre, bo nauczyliśmy się namiętnie całować i przed innymi nie wyszliśmy na nic nie wiedzących buraków. Powiem ci, że te nauki odniosły dobry skutek. Żadna dziewczyna nie narzekała.
– No, no. Wiem o tym, że plasowałeś się dość wysoko w rankingu najlepiej całujących się chłopaków na osiedlu. Teraz też jesteś równie dobry?
– Mam nadzieję, że nawet dużo lepszy.
– Sprawdzimy? – spytała, zagryzając mistycznie dolną wargę.
Patrzyła na mnie uważnie, ciekawa mojej reakcji.
A ja? No, cóż...
Rzeczywiście byłem bardzo podniecony jej widokiem. Kobiety w ciąży są bardzo atrakcyjne seksualnie, a i one same odczuwają takie potrzeby w czasie tych mistycznych dziewięciu miesięcy. Podobnież w drugim trymestrze kobieca seksualność rozkwita najbardziej.
Zacząłem wyobrażać sobie nas w sytuacji intymnej. Moja wyobraźnia pracowała na całego. Pojawiły się różne myśli i obrazy, niektóre wprost rodem z pornosów. Tych najbardziej ostrych i hardkorowych.
Na całym ciele czułem gęsią skórkę. Miałem nawet wrażenie, jakby po nim przechodziła cała armia mrówek, noszących ciężkie wojskowe obuwie.
I tutaj przyznaję się bez bicia: bardzo pragnąłem Majki. Nie tylko dlatego, że zbliżenie z nią byłoby ze wszech miar niesamowite, ale po prostu dlatego, że zawsze czułem do niej sympatię. To, że nie byliśmy dotychczas ze sobą, to był tylko przypadek.
Zresztą nie wiem. Naprawdę nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. Z jednej strony bardzo tego pragnąłem, z drugiej - miałem obawę.
– Sprawdzimy, czy oboje pamiętamy, jak całować?
– Taaak – odpowiedziała, przeciągając samogłoskę.
Usiedliśmy więc obok siebie na skórzanej kanapie. Zwróceni do siebie twarzami zbliżyliśmy nasze usta i zaczęliśmy delikatnie się całować. To był naprawdę bardzo subtelny i bardzo delikatny pocałunek. Miał w sobie jednak dużo namiętności i rozgrzewał z każdą upływającą sekundą. Zupełnie bezwiednie położyłem prawą rękę na dużej piersi Majki. Natychmiast ją cofnąłem i przerwałem nasz magiczny pocałunek. Odsunąłem się także delikatnie od Majki.
– Przepraszam – odezwałem się patrząc gdzieś w bok – nie powinienem.
– Nie masz za co przepraszać.
Mówiąc to Majka przesunęła się do mnie, objęła za szyję i zbliżyła swe usta. Nasze wargi znów się zetknęły. Teraz pocałunek był dużo namiętniejszy i gorętszy. Splotły się także nasze języki.
Nie zapomniałem, jak się całuje. Majka zresztą też nie zapomniała.












Komentarze
Prześlij komentarz