Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2025

Feministka cz. II

Podsumowanie nie jest dostępne. Kliknij tutaj, by wyświetlić tego posta.

Feministka cz. I

Obraz
– Wy faceci jesteście tacy sami – rozpoczęła swój wywód Agata – wszystkich was można wrzucić do jednego wora, a worem o ścianę, a potem do rzeki. Macie w głowie tylko trzy rzeczy: najeść się, popić i poruchać. Nic innego dla was się nie liczy... Uśmiechnąłem się. Uwielbiałem te nasze dyskusje na temat różnic pomiędzy kobietami a mężczyznami i  " wojny "   toczonej między płciami. Agata była feministką. I to dość bojową. Jeżeli trafił się jakiś dupowaty facet, niepotrafiący się odszczeknąć lub niemający żadnych sensownych argumentów na swoją obronę, to kończył marnie. Potrafiła zmieszać go z błotem. Śmiałem się, że była skuteczniejsza od typowej betoniarki i miała podobną mentalność. Jako jedyny z naszej rodziny potrafiłem stawić jej czoła, a nawet skutecznie zaatakować i odnosić sukcesy. Muszę się przyznać, że uwielbiałem te nasze pojedynki na argumenty. Pojedynki te były nadzwyczaj zażarte i niekiedy krwawe, bo nie oszczędzaliśmy się w słowach i sformułowaniach. Jeżeli ktoś ...

Poranna niespodzianka cz. II

Obraz
  Kawy właściwie nie potrzebowałem. Już byłem całkowicie rozbudzony. Ten widok z samego rana, potem rozmowa z Kariną także, że byłem bardzo rozbudzony i pobudzony. Szczególnie odczuwałem to poniżej mojego brzucha. Erekcja była bardzo silna. Nic w tym dziwnego. Zaparzyłem dwie kawy. Ustawiłem je na stole i usiadłem na jednym z krzeseł. Muszę przyznać, że nadal miałem klasycznego "młyna" i nie mogłem przywołać do głowy żadnej rozsądnej myśli. A myślałem, że dziś rano będzie męczył mnie tylko lekki kac, a tutaj działo się wręcz przeciwnie. Po kacu nie było nawet najmniejszego śladu. Nawet tego moralnego nie można było uświadczyć. Coś jednak męczyło mnie od środka, ale za cholerę nie wiedziałem co. Karina weszła do kuchni. Nie mogę powiedzieć, żeby szczególnie zadbała o swoją poranną garderobę. Miała na sobie tą samą koszulkę, ale nałożyła przynajmniej majtki. Co jak co, ale widok był naprawdę uroczy. Moja erekcja wcale nie ustępowała. Dobrze, że miałem dłuższą koszulę, którą mog...

Poranna niespodzianka cz. I

Obraz
    Obudziłem się rano z ciężką głową. Mój kac nie był może monstrualny, ale odczuwałem go. Wczoraj byliśmy ze znajomymi na drinku. Oczywiście nie skończyło się na jednym i dziś odczuwałem tego konsekwencje. Powoli otwierałem oczy. Słoneczne światło bardzo mnie raziło. Wczoraj nie zasunąłem rolet i to był błąd. Rozejrzałem się dookoła. Gdy mój wzrok powędrował w lewą stronę, to aż podskoczyłem z wrażenia. Obok mnie leżała Karina – moja pasierbica, dokładniej mówiąc: córka mojej byłej partnerki, która mieszkała u mnie ze względu na to, że jej matka wyjechała na dwumiesięczne tourne po Stanach Zjednoczonych z orkiestrą symfoniczną. Biorąc pod uwagę rozrywkowy charakter Kariny, Iwona chciała mieć pewność, że ktoś będzie miał na nią baczenie. Ja nadawałem się do tego nadzwyczaj, bo zawsze mieliśmy świetny kontakt. Złośliwie mówiąc: miałem z Kariną lepszy kontakt, niż z jej matką w ostatnim okresie naszego związku. Przyjaciółmi jednak byliśmy nadal, a Karina była takim dyskretnym ł...

Autostopowiczka cz.VIII

Obraz
"No chodź chodź ze mną do łóżka Zrobię to byś bać się przestała Będę całował twoje palce Będę dotykał twoje nagie ciało..." Ta piosenka wdarła się szturmem w moje uszy. Wracaliśmy z zakupów. – Renata bardzo lubiła tę piosenkę – wyjaśniła Agata i przekręciła delikatnie potencjometr w górę. – Wiem. Sama mi przecież o tym powiedziała. Jeszcze raz przypomniałem sytuację, która nastąpiła kilka dni temu, kiedy "podwoziłem" Renatę do domu. – Ona pochodzi z czasów gdy Renata była pod wpływem naszego kuzyna, który słuchał właśnie takiej muzyki. On był jakimś tam punkowcem, czy rockowcem, nie wiem dokładnie, ale słuchał typowego hałasu i łomotu - mówiła dalej Agata – On jest starszy od nas o sześć lat i bardzo Renatę zachwycał swoją... jak ona to nazywała?... alternatywnością! Wtedy ją to bardzo zachwycało. Też zaczęła słuchać ostrego rocka... Gdy wypakowywaliśmy zakupy, usłyszałem, że Agata zaczyna sobie odpierdywać tekst tej piosenki. – Czyżby coś konkretnego miała na myśli...

Autostopowiczka cz.VII

Obraz
Zegar wybił północ. Dwanaście suchych, metalicznych uderzeń gongu zabrzmiało dużo głośniej niż w rzeczywistości. Wiadomo, że nocą słyszy się wiele rzeczy dużo wyraźniej niż za dnia. Tutaj szczególnie. Nocą panowała cisza prawie absolutna. Miałem wrażenie, że rani ona moje uszy. Zresztą całe otoczenie tutaj było dużo cichsze niż to, do jakiego byłbym przyzwyczajony mieszkając w mieście. Leżałem na znak, ze wzrokiem wbitym w sufit i rozmyślałem. Rozmyślałem o tym wszystkim, co mi się tutaj przydarzyło w ciągu ostatnich dni. Nadal czułem przyjemną gęsią skórkę podniecenia niezwykłością całej tej sytuacji, ale nie miała ona już takiego nasilenia, jak na początku mojej przygody. Już chyba zdążyłem się do niej przyzwyczaić i traktować ją zupełnie normalnie. Chociaż elementy niezwykłości wciąż do mnie przemawiały. Podobno są rzeczy na niebie i ziemi, o których nie śniło się filozofom, fizjologom i innym. I myślę, że tu chodzi nie tylko o cytat z Szekspira, czyli: o to, jak mało my, ludzie, wi...