Zoe - rozdział kolejny cz. II


"Jestem napalona. Jestem cholernie na ciebie napalona. Nawet już nie próbuję tego ukryć. To widać na pierwszy rzut oka. Moja twarz jest jak otwarta księga. Widać moje wielkie pożądanie.

Chcę tego. Chcę tego. Chcę tego. Bardzo tego chcę. Chcę, abyś był tutaj. Chcę, abyś na mnie patrzył.

Ściągam więc majtki i siadam na fotelu, rozchylając szeroko uda. Zamykam oczy i biorę kilka głębokich oddechów. Już tu jesteś...

Nieprzerwanie masuję się po cipce. Ona już jest mokra. Bardzo mokra. Ocieka pożądaniem. Wkładam do środka palec wskazujący i poruszam nim kilkakrotnie. Następnie wyciągam go i wkładam do ust...

Dotykam opuszkiem palca swej łechtaczki. To magiczny guzik, którego naciśnięcie przeniesie mnie wprost w twoje objęcia.

To takie wspaniałe..."


Poczułem, że robię się podniecony. Przyznam się, że najchętniej wgłębiłbym się dalej w rozważania mojej siostrzyczki, tym bardziej, że były one bardzo... hmmm... gorące, ale byłoby to raczej nie w porządku w stosunku do niej. Już nawet czułem się głupio wchodząc z butami w jej tajemnice. Z ciężkim sercem odszedłem od biurka, ale fakt pamiętnika Zoe nie dawał mi spokoju. Ach, ta cholerna, niezdrowa ludzka ciekawość...



Zoe stanęła tuż przy mnie. Powolnym ruchem sięgnęła do spodu sukienki I zdejmowała ją. Po chwili stała przede mną w samych stringach. Wpatrując się, jak zahipnotyzowany w ten widok rozpinałem guziki koszuli. Gdy już się z nią uporałem, to sięgnąłem do spodni pozbywając się ich. Potem skarpetki także poleciały na bok. Stanąłem przy Zoe. Wpatrywaliśmy się w swoje oczy. Oboje mieliśmy lekko zamglone spojrzenia, ale widzieliśmy zupełnie wyraźnie wielki żar, który w nich płonął.

Całowałem Zoe pieszcząc dłonią jej piersi. Były już twarde, a sutki postawione na baczność. Zbliżyłem więc do nich usta i objąłem wargami sterczącą, różową brodawkę. Wodziłem czubkiem języka wokół nich. Ssałem je łapczywie.

Oboje drżaliśmy z emocji. Poczułem się tak, jakby ta chwila wydarzyła się między nami po raz pierwszy. Wszystko było nowe.

Opadliśmy delikatnie na skórzaną kanapę. Położyłem dłonie na kolanie Zoe i bardzo powoli przesuwałem ją po smukłym udzie aż do biodra. Drżałem z emocji coraz bardziej z każdą upływającą sekundą. Bałem się tego, co robię, ale nie potrafiłem przestać. To było silniejsze ode mnie. Nie przerywaliśmy pocałunku. Moja lewa dłoń błądziła niestrudzenie po jej udzie. Ręce Zoe czułem na plecach.

Przepiękna chwila trwała, a ja bałem się zrobić kolejny krok. Trwaliśmy tak i tylko pieszczoty i poruszenia naszych ciał stanowiły o tym, że nikt nie wcisnął pauzy tego naszego namiętnego filmu.

Szczerze mówiąc już byłem w tak wspaniałym stanie, że mógłbym tak zostać. Innymi słowy nie miałbym nic przeciwko, aby ktoś tę pauzę jednak włączył.

Przeniosłem rękę i oparłem dłoń na piersi Zoe. Delikatnie poruszyłem palcami ugniatając ciepły i bardzo przyjemny w kontakcie ten fragment jej ciała. 

Leżałem na Zoe pomiędzy jej nogami obejmując głowę siostry rękami i gorąco całowałem. Ona odwzajemniała moje pocałunki z taką samą mocą. Objęła mnie nogami w pasie. Zacząłem poruszać się rytmicznie pocierając swojego penisa ukrytego jeszcze w majtkach o krocze Zoe.

W tym momencie miałem tylko jedno marzenie. Tak bardzo chciałem już ściągnąć z niej majtki. Postanowiłem jednak nie spieszyć się. Pośpiech zawsze jest złym doradcą.

Całowałem więc piersi mojej Zoe i wędrowałem pocałunkami w w stronę pasa poprzez płaskowyż brzucha po w środku którego znajdował się pępek. Wszystko toczyło się w bardzo powolnym tempie.


Wreszcie ściągnąłem majteczki z Zoe. Widok jej cipki bardzo mnie rozczulił. Miałem ją przed oczami. Miałem przed oczami cipkę swej przyszywanej siostry i zbliżałem już usta do różowych, nabrzmiałych warg sromowych. Złożyłem na nich delikatny i niezwykle subtelny pocałunek. Rozsunąłem je delikatnie palcami i czubkiem języka lizałem penetrowałem wąwóz pomiędzy nimi. Dotknąłem delikatnie językiem łechtaczki Zoe. Jęknęła głośno i poczułem jak mocniej zadrżała.

Cipeczka jej wydawała mi się być bardzo delikatna, krucha, wiotka i wrażliwa. Niezwykle czuła i reagująca na każdy impuls. Zoe wciąż drżała z emocji i rosnącej ekstazy, która zaczęła ją wypełniać. Jej pełne autentycznej rozkoszy westchnienia i bezwstydne jęki stawały się coraz głośniejsze. Dla mnie było to pełne ukoronowanie moich starań. Mimo tego nie przestawałem. To doświadczenie musiało być najlepsze i najwspanialsze dla nas obojga. Poczułem się za to osobiście odpowiedzialny, chociaż moje doświadczenie nie było zbyt wielkie. Jakieś jednak było, nie licząc oczywiście teorii, którą byłem napakowany aż pod korek.

Słodycz Zoe rozlewała się po moim języku i ustach. Jej intymne soczki smakowały wspaniale. Delikatnie kwaśne wydawały mi się być najwspanialszą słodyczą, która istnieje. Wprost oszalałem z wielkiego szczęścia jakie mnie wypełniało.

Kosztowałem więc z rozkoszą ten mistyczny owoc, który otworzył się przede mną...

Po raz kolejny.















Koniec 

Zdjęcia: www.sexeo.pl 




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Półsiostra

Złota Fantazja – Bianka cz.I