Autostopowiczka cz.V
Obraz był jakby "szklisty" i rozpływał się przed oczami, a poza tym był przesycony barwami. Już na pierwszy rzut oka było wiadome, że jest nierealny i wytworzyła go moja wyobraźnia, a może został wysunięty pod powieki przez jakieś inne siły. Nie wiem. Przeżywałem go po raz kolejny.
Po raz kolejny znalazłem się we wnętrzu mojego samochodu, a na siedzeniu obok siedziała... Renata. Właśnie zdążyła zdjąć swój t-shirt, odsłaniając przed moim wzrokiem, swe śliczne piersi. A ja patrzyłem na nią jak zahipnotyzowany i sparaliżowany. Nie mogłem wykonać najmniejszego nawet ruchu.
Renata wyciągnęła ręce w moim kierunku i poczułem je w okolicach pasa, a dokładniej rozporka. Szybko sobie z nim poradziła. W głowie usłyszałem tylko dźwięk rozsuwanego zamka.
– Dziewczyno, co ty robisz?! – usłyszałem swój głos.
– Pomyślałam, że może zrobię ci laskę w ramach podziękowania.
– Oszalałaś?!
– Nie mów, że tego nie lubisz?
– Lubię, nawet bardzo, ale...
– No, więc o co chodzi? – przerwała mi.
W tym czasie zdążyła wyłuskać mojego członka z okowów ubrania. Pochyliła się i otuliła go ustami. Po chwili zaczęła rytmicznie poruszać głową w górę i w dół...
Przebudziłem się dość nerwowo. Na szczęście nie tak gwałtownie, aby obudzić śpiącą obok mnie Agatę. Spójrzałem na zegarek w telefonie. Była godzina 3:20.
Godzina duchów – pomyślałem. Teraz już nic nie potrafiło mnie zdziwić. Od ponad tygodnia byłem praktycznie zatopiony w sprawach z pogranicza świata realnego i mistycznego. Wszystko zaczęło się w czwartek, 27 czerwca.
Teraz przyśniła mi się sytuacja, która ten stan zapoczątkowała. We śnie nie wyglądała ona jednak tak, jak to naprawdę się odbyło. Cóż więc ta senna wizja chciała mi powiedzieć?
Od ponad tygodnia praktycznie niczym innym nie żyłem i o niczym innym nie myślałem. To, co się zdarzyło ponad tydzień temu, wywarło na mnie bardzo duży wpływ. Dlatego znalazłem się tutaj ponownie. Na szczęście, Agata nie miała nic przeciwko temu i nawet odnoszę wrażenie, że ucieszyła się z mojej wizyty. Ja bardzo cieszyłem się z tego, że ją poznałem i coraz bardziej jarał mnie fakt, że nasze poznanie odbyło się w tak niezwykły sposób. Agata bardzo mi się spodobała. Mam nadzieję że ja też wywarłem na niej pozytywne wrażenie.
Spróbowałem znów zasnąć i na szczęście mi się to udało.
Siedzieliśmy przy kuchennym stole i piliśmy poranną kawę.
– Naprawdę chcesz napisać artykuł o tym wszystkim, co się tu zdarzyło? – spytała mnie Agata.
– Tak. Myślę, że to byłby dobry temat.
– Czy ja wiem...?
– Mnie bardzo wciągnął i zastanowił. Gdy tak, na trzeźwo po tym wszystkim pomyślałem, to jest kilka szczegółów, które powinienem wyjaśnić – powiedziałem – przede wszystkim chciałbym się dowiedzieć: dlaczego to ja zostałem wybrany? Dlaczego znalazłem się tu, gdzie spotkałem ciebie? Co to wszystko znaczy?
– Może właśnie tak miało być?
– Nie miałbym nic przeciw temu, bo to jest najwspanialsze. Spotkałem ciebie... W życiu nie przypuszczałbym, że cię poznam, a do tego w takich okolicznościach...
– Najpierw spotkałeś moją siostrę.
– I myślę, że to ona doprowadziła mnie do ciebie.
– Renata zawsze miała dużo więcej swobody, niż ja w kontaktach z ludźmi i w ogóle do wszystkiego. Bywała szalona, w przeciwieństwie do mnie. Ja zawsze byłam tą poważną, rozsądną i zrównoważoną. Miała też dużo więcej szczęścia do chłopaków. Lgnęli do niej, jak muchy do miodu. Ja, mimo tego, że praktycznie taka sama z wyglądu, to stałam jednak na uboczu. Bardzo jej tego zazdrościłam. No i rzeczywiście, może ona przyprowadziła ciebie do mnie. Najpierw sama przetestowała i gdy okazało się, że jesteś okej, to pojawiłeś się tu.
– O tym akurat nie pomyślałem – przyznałem – ale ma to sens – teraz ożywiłem się – i dlatego właśnie chciałbym poznać więcej szczegółów.
– Od czego chcesz zacząć?
– Od tej stacji benzynowej. Zwykle duchy autostopowiczów widywane są w miejscach wypadków i stamtąd proszę o podwiezienie do domu. Twoja siostra zaczepiła mnie na tej stacji, więc myślę, że coś przez to chciała powiedzieć.
– To znaczy: jedziemy się zatankować – uśmiechnęła się Agata.
– Jasne – zrewanżowałem się uśmiechem także – ale najpierw wypijmy kawę.
– I zjedzmy śniadanie – dodała Agata.
Około południa znaleźliśmy się na stacji, na której wszystko się zaczęło. Po zatankowaniu, zaparkowałem nawet w tym samym miejscu, w którym zaparkowałem wtedy. Zauważyłem kamery monitoringu i pomyślałem, że to cudownie się składa. Rzeczywiście, złożyłoby się cudownie, bo obraz z monitoringu przechowywany jest zwykle trzy miesiące i dopiero potem usuwany, więc byłaby szansa zobaczyć całą sytuację raz jeszcze, ale niestety, okazało się, że dokładnie w czwartek nastąpiła awaria monitoringu, którą usunięto dopiero w dniu następnym.
No i dupa blada...
Wracając w stronę domu Agaty, zatrzymaliśmy samochód na poboczu przy żelaznym krzyżu. Agata zapaliła znicz.
– Opowiedz mi dokładnie o tym dniu – poprosiłem.
– Właściwie miałyśmy już wakacje, bo byłyśmy po egzaminach maturalnych i czekałyśmy tylko na wyniki. Renata tego dnia szykowała się na dyskotekę. Miałyśmy iść tam razem, ale ja źle się czułam. Po 19:00 zabrała się PKS-em do Oślisza, na tę dyskotekę. Wyszła po 22:00. Wiem, bo przy wyjściu spotkała naszego znajomego. Po 1:00 obudził nas dzwonek do furtki. To była policja z wiadomością, że Renata... że Renaty już nie ma.
Milczyliśmy przez dłuższą chwilę. Ogarnęło mnie, silniejszy, niż zwykle uczucie, że jakbym funkcjonował w zupełnie nierealnym, nierzeczywistym świecie, jakimś dziwnym wymiarze, gdzieś na granicy pomiędzy dwoma różnymi światami. Wokół mnie działy się rzeczy, których do końca nie rozumiałem, ale które bardzo mnie podniecały. Dziwne. Bardzo dziwne. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułem. Rozejrzałem się dookoła, starając się zapamiętać wszystkie szczegóły. Nadal coś mi tutaj nie pasowało, ale za cholerę nie wiedziałem co.
Może przyczyną był fakt, że Renata szła niewłaściwą stroną szosy. Nadjeżdżający kierowca jej nie zauważył i wtedy stała się ta tragedia. Chyba, że była jakaś inna przyczyna, że znalazła się po tej stronie drogi. Nie wiem czemu, ale uparłem się przy tym, że ktoś podwożąc ją, chciał zrobić jej krzywdę, ale Renacie udało się uciec i wtedy wbiegła pod samochód. Dużo wyjaśniłby tutaj kierowca, ale On umarł trzy lata temu. Znowu ślepy zaułek.
W każdym razie ta sprawa warta była wyjaśnienia...
Komentarze
Prześlij komentarz