Tajemnica strychu cz. V




Myślałem, że Nikola zareaguje fochem na to, że wynalazłem na strychu ten pamiętnik, ale pomyliłem się. Oboje wkręciliśmy się w jego lekturę. To było niesamowite. Zupełnie tak, jakbyśmy dostali jakiś nowy zastrzyk emocji.

Ta noc, w każdym razie, była bardzo ciekawa.

Czytaliśmy go razem i razem przeżywaliśmy treść. Oboje staraliśmy się zgłębić, co autor miał konkretnego na myśli, co chciał przekazać, co powiedzieć. Lektura stała się elementem gry wstępnej.

Tajemnica przypadkowo odkryta na strychu, weszła z impetem w nasze życie, nieco je ubarwiając.

Teraz przyszedł czas na uruchomienie kamery wideo. Kasety mogły kryć jeszcze wiele rzeczy, które nie zostały opisane słowami. Byłem bardzo ciekaw, co zawierają. Zastanawiałem się, jaki ładunek emocjonalny ze sobą niosą. Wiązałem z tym duże nadzieje. Nawet nie wiem czemu.


Podłączyłem kamerę do telewizora przy pomocy kabla, który przywiozłem od rodziców. Ściągnąłem sobie i wydrukowałem instrukcję obsługi kamery, a teraz próbowałem ją uruchomić.

Udało się.

Przyszedłem więc na tryb odtwarzania w kamerze, włożyłem do środka kasetę i nacisnąłem przycisk PLAY. Kamera ruszyła. Odetchnąłem z ulgą.

Na telewizorze okazało się ujęcie jednej ze ścian łazienki. Potem nastąpił szybki zwrot kamery, który ukazał uchylone drzwi od kabiny prysznicowej, a w środku, kąpiącą się dziewczynę, znaną mi już z zapisków i zdjęć. Tak. Bez wątpliwości to była ona.

Owa tajemnicza Nimfa.

Była odwrócona tyłem do obiektywu i mogłem sycić oczy widokiem jej zgrabnej pupy i pleców, po których spływała woda z słuchawki prysznica.

Nimfa powoli odwróciła się, uśmiechnęła i spojrzała prosto w oko kamery.

– Lubisz na mnie patrzeć? – spytała bez gniewu w głosie.

Znaczyło to, że fakt podglądania jej przez operatora, nie był pojedynczym przypadkiem. Musiał być częsty, ale nie budził żadnego sprzeciwu.

– Zawsze – usłyszałem męski głos.

– Jeszcze ci się nie znudziło? – padło następne pytanie.

– Nie i nigdy mi się nie znudzi. Mogę na ciebie patrzeć bez końca.

– To bardzo miłe.

Dziewczyna po chwili odwróciła się frontem do kamery.

– Więc patrz. Napatrz się dobrze. Zarejestruj wszystko i nie omiń ani jednego fragmentu.

Dziewczyna stanęła w lekkim rozkroku w wejściu do kabiny. Lewą ręką opierała się o ścianę, prawą natomiast zaczęła się dotykać. Najpierw gładziła swoje piersi, potem powolnym ruchem przeszła poniżej płaskiego brzucha, gdzie rosła jej sekretna łąka. Powoli zaczęła gładzić sekretny wąwóz rozpościerający się pomiędzy jej nogami.

Jako postronny obserwator, wpatrujący się w ten obraz z niejakiego oddalenia, czułem już ogromne podniecenie. Wyobrażałem sobie, co musi czuć operator kamery, będący zdecydowanie bliżej i mający w zasięgu ręki to piękne zjawisko, jakim była biorąca prysznic dziewczyna.

Mnie ciężko byłoby wytrzymać. Długo nie wytrzymałbym w takiej pozycji mając w ręku tylko kamerę. Znając siebie, zaraz bym ją odłożył i dołączył do Nimfy. Wspólny prysznic, to byłoby dopiero coś.

Wiem, jakie jest to wspaniałe, bo często wraz z Nikolą jednocześnie używaliśmy prysznica. Żartowałem, że to z powodu oszczędności. Chcieliśmy oszczędzać wodę, oczywiście. Tak sobie to tłumaczyliśmy, ale faktycznie nie miało to nic wspólnego z oszczędzaniem wody. Ona zawsze lała się silnym strumieniem na nasze ciała, a my pieściliśmy się w strumieniach ciepłej wody.

Rozmarzyłem się.

Nimfa na ekranie, masturbowała się coraz intensywniej. Już wpadła w prawdziwy trans. Już doszła do punktu, gdzie liczyła się tylko ekstaza i osiągnięcie pełnego spełnienia. Widok masturbującej się kobiety należał do tych, które uwielbiałem.

Własnoręczne stymulowanie własnych narządów płciowych nie jest niczym niezwykłym. Sam to przecież kiedyś robiłem. Celem było pobudzenie seksualne, a efekt finalny, czyli: orgazm miał mnie uspokoić. Wiadomo, jak to jest z młodymi chłopakami. Z młodymi dziewczętami jest podobnie.

Każdy jednak przyzna, że masturbacja w wykonaniu damskim, jest aktem dużo bardziej mistyczniejszym, od zwykłego męskiego walenia konia.

Stymulacja wejścia do pochwy i łechtaczki dziewczyny na ekranie, przynosiła oczekiwany efekt. Była już bardzo blisko osiągnięcia mety. Reagowała bardzo żywiołowo. Jej rozkoszny jęki i bezwstydne westchnienia były coraz głośniejsze...

Uwielbiam na ciebie patrzeć i patrzył będę przez cały czas. Nie odwrócę wzroku ani na chwilę. Wbiję wzrok w ciebie, jak gwoździe w ścianę. Chciałbym jednak cię uspokoić, bo nie przyniesie to żadnego bólu ani mnie, ani tobie. Użyłem tych słów jako przenośni. Nigdy nie zrobiłbym ci żadnej krzywdy.

W każdym razie musisz wiedzieć, że moje oczy będą wszędzie. Nie ukryjesz się przed moim wzrokiem, ani nigdzie nie schowasz. Nie ma po prostu takiego miejsca, do którego nie sięgnąłbym spojrzeniem. 

Moje patrzenie jest niezwykle intymne. Patrzę na ciebie całą. Wiem, że jest to bezczelne z mojej strony i domyślam się, że może sprawiać ci to pewien dyskomfort, ale nie potrafię się powstrzymać. Zbyt bardzo cię kocham i zbyt silnie na mnie działasz. Działasz tak, że sam jestem zaskoczony swoimi reakcjami i nie mogę uwierzyć, że jestem do nich zdolny. Okazuje się jednak, że jestem. Sprawia mi to ogromną radość. Jestem szczęśliwy.

Moje spojrzenie jest autentyczne, szczere. Jak cię czuję – tak na ciebie patrzę. Zawsze z miłością.


Kolejne ujęcie zarejestrowane na taśmie formatu Wideo8 przedstawiało nieznaną mi Nimfę leżąco całkiem nago na pościelonym łóżku. Leżała nieruchomo, a oko kamery bardzo wolno przesuwało się wzdłuż jej ciała od stóp aż do głowy. Zbliżenie było bardzo duże. Wykonane z bliskiej odległości, Nie ominęło żadnego fragmentu i zarejestrowało każdy, nawet najdrobniejszy szczegół. Płaszczyzna alabastrowej skóry tworzyła nieograniczoną przestrzeń, której nie można było przejść na własnych nogach. Cała koncepcja była właśnie tak pomyślana, żeby tworzyła swego rodzaju niczym nie ograniczony krajobraz.

Piersi dziewczyny stały się nieposiężnymi górami, po których mogli wspinać się tylko wytrawni alpiniści, aby osiągnąć szczyt, który tworzyły różowe i sterczące sutki. Pomiędzy tymi górami umiejscowiona była przełęcz, albo jeśli ktoś woli, może nazwać ją przesmykiem. W każdym razie było to bardzo interesujące miejsce. Wędrując dalej szliśmy przez rozległą przestrzeń płaskiego brzucha. Był on idealnie płaski. Tylko trzeba było uważać na jedno. Pośrodku tej płaszczyzny wyryty był głęboki krater. To był pępek, któremu kamerzysta także poświęcił dłuższą chwilę. Wydaje mi się, że słusznie, bo to bardzo interesująca część ciała. Czekałem jednak na wizytę w nieco innej partii ciała. Chodziło mi oczywiście o ujęcia rozwartej pochwy modelki.

Ten widok także był dla mnie niezwykle fascynujący, podobnie jak ten cały kobiecy organ.

Cipka to wielka rzecz. A ta cipka wypełniała cały ekran telewizora. Wszystko było nienaturalnej wielkości, ale niezwykle symetryczne i bez żadnych przerysowań. Wpatrywałem się w ten obraz z prawdziwym zachwytem.

Ujęcie rozpoczęło się od dużego zbliżenia owłosionego wzgórka łonowego dziewczyny. W takim zbliżeniu krótkie i kręcone włosy łonowe wydawały się być potężne, a cały zarost wielki niczym busz. Kamera przez dłuższą chwilę błądziła wśród gęstwiny, by wreszcie opaść wzdłuż mistycznego wąwozu między zgrabnymi nogami.

Rozchylone wargi sromowe ukazywały wejście do pochwy. Ten ciemny tunel tuż przed moimi oczami prowadził do samego sedna. Nad wejściem do pochwy umiejscowiony był prawdziwy skarb. To łechtaczka. Najbardziej erogenny punkt w ciele. Ona była najważniejsza i odpowiadała za wszystko. Zawsze podchodziłem do niej z wielkim szacunkiem.

Zresztą, szczerze mówiąc, do wielu rzeczy związanych z kobietami podchodziłem z iście nabożną czcią. Wszystko w kobiecie potrafiło mnie zachwycić.

Zapisek o podobnej treści znalazłem wśród innych. Zastanawiająco dużo rzeczy było podobnych. Pod wieloma mogłem się z czystym sumieniem podpisać. 

W pewnym momencie zacząłem się nawet tego bać.










Koniec 

Zdjęcia: www.sexeo.pl





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Złota Fantazja – Bianka cz.I

Półsiostra