Zoe – pierwszy rozdział cz. III

Zoe zebrała się w sobie. Wydaje mi się, że przez ten cały czas nieco się wahała. Nie ponaglałem jej. To ważne, aby decyzję podjęła samodzielnie. Najpierw całowaliśmy się. Po dłuższej chwili Zoe przeniosła pocałunki na moją szyję i ramiona. Przesuwała dłonie po całej mojej klatce piersiowej głaszcząc ją delikatnie. Szła coraz śmielej w kierunku mojego pasa. Była już tuż pod brzuchem, gdzie rosły moje, przystrzyżone niedawno, włosy łonowe. Jej ręce nie były ani przez chwilę bezczynne. Z niezwykłą czułością masowała moje najbliższe okolice mojego najczulszego miejsca. Czułem dotyk jej dłoni na mosznie i jądrach. Dotykała mnie niezwykle czule i zmysłowo. Miałem wrażenie że traktowała mnie z największą ostrożnością. Wszystko poza tym toczyło się w żółwim tempie, co bardzo mnie cieszyło. Nie wiem, jak długo to trwało, ale wreszcie przystąpiła do delikatnych pocałunków przytrzymując członka dłonią. Lizała go, ślizgając się językiem po całej powierzchni. O, kurczę... To było wręcz boskie...