Zoe – pierwszy rozdział cz. III




Zoe zebrała się w sobie. Wydaje mi się, że przez ten cały czas nieco się wahała. Nie ponaglałem jej. To ważne, aby decyzję podjęła samodzielnie.

Najpierw całowaliśmy się. Po dłuższej chwili Zoe przeniosła pocałunki na moją szyję i ramiona. Przesuwała dłonie po całej mojej klatce piersiowej głaszcząc ją delikatnie. Szła coraz śmielej w kierunku mojego pasa. Była już tuż pod brzuchem, gdzie rosły moje, przystrzyżone niedawno, włosy łonowe. 

Jej ręce nie były ani przez chwilę bezczynne. Z niezwykłą czułością masowała moje najbliższe okolice mojego najczulszego miejsca. Czułem dotyk jej dłoni na mosznie i jądrach. Dotykała mnie niezwykle czule i zmysłowo. Miałem wrażenie że traktowała mnie z największą ostrożnością. Wszystko poza tym toczyło się w żółwim tempie, co bardzo mnie cieszyło. Nie wiem, jak długo to trwało, ale wreszcie przystąpiła do delikatnych pocałunków przytrzymując członka dłonią. Lizała go, ślizgając się językiem po całej powierzchni. O, kurczę... To było wręcz boskie. Czułem, jak po moim ciele spacerują niewidzialne mrówki. Zjeżyły mi się chyba wszystkie włosy, które na ciele posiadałem. Gęsia skórka potęgowała wrażenia niesamowitości doznań, których doświadczałem. Wciąż wydawało mi się to być nierealne, ale naprawdę czułem usta Zoe na swoim członku. Całowała go delikatnie przy podstawie. Nie widziałem tego, bo głowa z burzą włosów skutecznie zasłaniała widok. Bodźce wzrokowe musiałem więc sobie odpuścić i całą swoją moc skierowałem na odbieranie innych. Aby je spotęgować, zamknąłem oczy i wczułem się w tę niezwykle namiętną sytuację.

Wreszcie przyszedł czas, gdy wsunęła penisa do ust. Najpierw odrobinkę. Pomiędzy wargami znalazła się moja żołądź. Po chwili wsunęła go głębiej. Czułem, że jedną ręką trzyma trzonek penisa. Niezmordowanie poruszała głową pochłaniając go prawie w całości.

Nagle przerwała pieszczoty oralne, masując penisa tylko dłonią. Spojrzała na mnie.

– Dobrze ci? – spytała cicho.

– Tak... wspaniale.

Jednocześnie uśmiechnęliśmy się. Zawiązaliśmy kolejną nić seksualnego porozumienia, co innym może wydać się niezrozumiałe, ale tak właściwie, to co nas to wszystko obchodziło. Nam było wspaniale. My byliśmy szczęśliwi i tylko to się liczyło.

– Powiesz mi kiedy będziesz dochodził? – usłyszałem kolejne pytanie Zoe.

– Tak – odpowiedziałem.

Wiedziałem dobrze o co chodzi. Zoe chciała oralnie doprowadzić mnie do finału tak, jak jakiś czas temu ja ją doprowadziłem, ale obawiała się skosztować mojej spermy. Co prawda oznaki zbliżającego się orgazmu są łatwe do zinterpretowania, ale Zoe nie miała przecież żadnego doświadczenia w tej kwestii. Chyba, że czysto teoretyczne, podobnie zresztą jak ja.

Można powiedzieć, że smak spermy jest dość kontrowersyjny. Jest słodko-metaliczny i może być postrzegany jako lekko gorzki. Zawiera bowiem cukry, proteiny i sole mineralne, które nadają jej ten charakterystyczny smak. Odpychający smak - to trzeba powiedzieć wyraźnie. Akurat wiem, bo kiedyś spróbowałem dotknąć językiem tego, co sam z siebie wyprodukowałem i moje wrażenia nie były pozytywne. Rozumiałem więc Zoe w pełni.

Gdy tylko ją zapewniłem o tym, że będę ostrożny i w odpowiedniej chwili ją ostrzegę przed wytryskiem, są przystąpiła do kontynuacji oralnej pieszczoty.

Muszę się przyznać, że obawiałem się tego, że dojdę zbyt szybko. Na szczęście jednak nadal się powstrzymywałem przed spełnieniem. Jeszcze nie wytrysnąłem strumieniem nasienia, co jest definitywnym końcem namiętnych uniesień.

Wreszcie jednak i to nastąpiło. Wytrysnąłem, a Zoe skierowała cały strumień na mój brzuch. Ciepła sperma wprost z mojego wnętrza rozlała się po moim ciele. Wtedy pomyślałem sobie, że wreszcie jest tak, jak być powinno. Znaczy się: cudownie. Po raz pierwszy mój orgazm miał jakiś sens.


Razem poszliśmy do łazienki. Chcieliśmy się odświeżyć, a wspólna kąpiel wydała się świetnym pomysłem. Przez cały czas byliśmy nadzy. Napełniłem wannę ciepłą wodą, wlałem sporą ilość płynu do kąpieli i wraz z Zoe usiedliśmy naprzeciw siebie w wannie.

– Zrobiliśmy to – stwierdziła Zoe patrząc mi prosto w oczy.

– Tak. Wreszcie to zrobiliśmy. Wreszcie wykonaliśmy ten pierwszy krok. Nie masz takiego wrażenia, że to wisiało nad nami, jak miecz Damoklesa i było tylko kwestią czasu, kiedy to się stanie?

– Masz rację. Też to czułam. Ostatnio coraz silniej. Coś mnie do tego pchało. Jakaś nieznana siła. Długo z tym walczyłam. W końcu jesteśmy rodziną.

– Żałujesz?

– Nie – odpowiedziała prawie natychmiast, nie czekając nawet aż moje pytanie wybrzmi do końca – nie. Nie żałuję. Bardzo tego chciałam. To dziwne, co nie?

– Na pewno piękne – odpowiedziałem.

– Tak. 

Zbliżyłem się do Zoe i pocałowałem ją w usta.

Miałem nadzieję, że nasza historia dopiero się rozpoczynała. To był zaledwie pierwszy rozdział. Z niecierpliwością czekałem na napisanie następnych.











Koniec 

Zdjęcia: www.sexeo.pl 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Półsiostra

Złota Fantazja – Bianka cz.I