Zoe – pierwszy rozdział cz. I





– To bardzo interesujące – zaczęła Zoe spoglądając na mnie swoimi pięknymi, ciemnymi oczami spod burzy pofalowanych włosów.

– Co masz na myśli? – spytałem.

– To, że mój brat jest twoim bratem, a ja nie jestem twoją siostrą. Dziwne, co?

– Ale na szczęście nie jest to przestępstwo. Żałujesz, że tak jest?

Zoe dyplomatycznie milczała.

– A ty? – odezwała się po dłuższej chwili.

– Czy żałuję? Nie. Nie żałuję. Dzięki temu mam siostrę, którą mogę ze spokojnym sumieniem podrywać i nic mi za to nie grozi.

– Oj, przestań. Zawsze starasz się mnie zawstydzić.

– Oj, nie – zaprezentowałem zdanie odmienne – I siostra, zaprawdę powiadam ci, że nie masz się czego wstydzić – uśmiechnąłem się szeroko – takie nogi i taki tyłek, to wielki skarb.

– Przestań!

– Dlaczego? – zdziwiłem się szczerze – przecież mówię całkiem szczerze. Dziewczyno, gdybym miał taką twarz, jak ty pupę, to...

– Wariat jesteś i tyle.

– Miło mi.

Chyba ją jednak trochę zawstydziłem, bo spuściła wzrok i wpatrywała się w jakiś, bliżej nieokreślony punkt na podłodze. W przeciwieństwie do mnie. Ja patrzyłem na Zoe.

Zawsze kiedy tak na nią patrzę, to robi mi się bardzo przyjemnie. Jej walory działają na mnie dość mocno. Była bardzo atrakcyjna i nawet nie waham się powiedzieć, że piękna. Jej proporcje były idealne. Z łóżka bym na pewno jej nie wyrzucił, a lizałbym tak, jakby tam rozlało się moje ulubione piwo. Normalnie: do kości. 

Była naprawdę niezła. Jej typowo grecka uroda zachwycała. Szczególnie ten oliwkowy odcień skóry, a poza tym gęste, ciemne, błyszczące, kręcone włosy, ciemne oczy i zgrabna, smukła sylwetka, kształtny tyłeczek. Mniam. Było na kim oko zawiesić. I skąd ta uroda się wzięła? Tego nie wiadomo. Ojciec Zoe nie był greckiego pochodzenia, nigdy nawet nie udawał Greka. Matka Zoe też nie była Greczynką. Jedyny kontakt z Grecją, który mieli, gdy jeszcze byli małżeństwem, to były wczasy, które kiedyś spędzili na Peloponezie. I to wszystko. Wszyscy potem w rodzinie mojego ojczma śmiali się, że matka Zoe musiała się zapatrzeć na jakiegoś Greka, ale dzięki temu zyskałem przyszywaną siostrzyczkę przecudnej i niespotykanej często urody. Nie narzekałem więc. Wręcz przeciwnie. Zyskałem obiekt żarliwych westchnień i mogłem pożądać bez ograniczeń.

Pożądałem więc i robiłem to coraz bardziej jawnie i wprost. Powoli wychodziłem z cienia, jeśli chodzi o tę sprawę. Kokietowałem ją, jak mogłem. Robiłem wszystko, by zwróciła na mnie baczniejszą uwagę i zauważyła we mnie kogoś więcej. Ja zauważyłem ją już dawno temu. Zoe

budziła u mnie naprawdę wielkie emocje. Nie wstydziłem się już tego i nie czułem żadnego zażenowania z tego powodu. To chyba normalne, zwłaszcza że byłem w wieku, który czyni bardzo podatnym na damskie wdzięki i najważniejsze, że nie istniała żadna przeszkoda moralna ani prawna w tym, żeby odczuwać nawet sprośne emocje. Była przecież moją przyszywaną siostrą. Tylko przyszywaną.


– Naprawdę tak jest? – spytała cichutko, nadal wpatrzona w podłogę.

– Naprawdę – potwierdziłem.

– Chcesz mnie przelecieć?

– Ja bym tak obcesowo tego nie nazwał, ale w konsekwencji wszystko do tego się sprowadza.

– Zerżnąć przyszywaną siostrzyczkę, to jest to, prawda?

– Zaliczyć braciszka, nawet przyszywanego, też nie jest do pogardzenia.

– W sumie, tak – odpowiedziała po chwili zastanowienia.

– Więc nie rozumiem na co czekamy?

Zoe spojrzała na mnie uważnie. Milczała dłuższą chwilę. 

– Nie wiem – wreszcie się odezwała – okej, pożartowaliśmy, ale teraz idę wziąć prysznic.

– Jeżeli będziesz chciała, abym ci umył plecy, to z największą przyjemnością.

– Zastanowię się nad tym – mówiąc to uśmiechnęła się tajemniczo.

– Czyli: mogę mieć nadzieję?

– Możesz, pamiętaj tylko czyją matką jest nadzieja.



Jakiś czas później wszedłem do pokoju Zoe, zobaczyłem całkiem niezły widok. Zoe, ubrana tylko w kuse majteczki i krótką koszulkę, leżała odwrócona tyłem do mnie, na łóżku, oglądając na tablecie jakieś głupawe filmiki, które bardzo lubiła. Miała na uszach słuchawki, więc praktycznie była odizolowana od świata. Wyglądała bardzo apetycznie. Jak zwykle zresztą. Ale o tym już wspominałem.

Podszedłem cicho do zajętej oglądaniem Zoe, wyciągnąłem rękę i dotknąłem delikatnie jej uda. Zareagowała natychmiast. Prawie podskoczyła z wrażenia, Spojrzała na mnie i zrobiła wielkie oczy. 

– Co jest? – spytała ściągając słuchawki.

– Właściwie to nic. Chciałem cię tylko zobaczyć.

– I co? Napatrzyłeś się?

– Nie do końca – stwierdziłem – właściwie, to mógłbym tak na ciebie patrzeć i patrzeć i patrzeć...

Rzuciłem okiem na wyświetlacz tableta i ze zdumieniem stwierdziłem, że moja przyszywana siostrzyczka oglądała film na jednym z erotycznych portali. To jeszcze aż tak bardzo mnie nie zdziwiło, ale w osłupienie wprawiła mnie tematyka. Sex with Step Brother. To mówiło wiele. 

Fiu, fiu. Moja siostrzyczka oglądała filmik z bzykającym się rodzeństwem. Normalnie: szok i niedowierzanie!

Zoe szybko zauważyła swe niedopatrzenie i od razu wyłączyła urządzenie. Nie wydawała się być jednak zakłopotana. Wstała i sięgnęła po spodnie dresowe.

– A tak w ogóle, to chcesz czegoś konkretnego? – spytała.

– Tak – uśmiechnąłem się – kontynuować naszą brudną rozmowę, ale nie tylko.

– Czyli?

– Przejść od słów do czynów. I albo dasz nie w mordę, albo popłyniesz ze mną.

Odwróciłem ją i teraz staliśmy twarzą przy twarzy. Delikatnie złapałem Zoe za głowę, drugą ręką w pasie i przytrzymałem zbliżając swe usta do jej ust. Zacząłem ją całować. To była najważniejsza chwila. W tym momencie wszystko miało się zdecydować.

Zoe objęła mnie.













C. D. N.

Zdjęcia: www.sexeo.pl


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Półsiostra

Złota Fantazja – Bianka cz.I