Zew natury cz.I
Wyglądała, jak prawdziwa dama. Zupełnie jakby na chwilę urwała się z balu u jakiegoś księciunia lub przynajmniej senatora, by zaszczycić swoją obecnością ten "podrzędny" wernisaż. Nie miałem absolutnie żadnego pojęcia skąd mogłoby się wziąć tutaj takie cudo, jak ona. Była piękna i zmysłowa. Zjawiskowa po prostu w tej balowej sukni w kolorze ciemno granatowym. Jej czarne włosy opadały wodospadem na odkryte ramiona i plecy. Wystarczyło, że spojrzałem przez chwilę na nią i już byłem zauroczony. A więc przypieprzył we mnie grom. Tego nie dało się żadną miarą ukryć. Tak - "ebnął" mnie piorun. Nieoczekiwanie, ni z gruchy, ni z pietruchy. Po prostu piznął prosto we mnie. Przez całe moje ciało przeszła ogromna dawka prądu o wysokim natężeniu. Chyba nawet sieci trakcyjne nie mogą równać się z ilością mocy. Efekt w każdym razie był wielki. Dawno mnie tak nie zatkało z wrażenia i nie straciłem na tak długo tchu. Dobrze, że ciało samo wiedziało co robić i po dłuższej chwili ...